Notka

Jeśli czytacie mojego bloga to zostawiajcie po sobie komentarz ;)

Drugi blog

Założyłam drugiego bloga http://let-me-love-u.blogspot.com/, zapraszam ;)

sobota, 23 czerwca 2012

Rozdział 24 ;)

Lot minął nam szybko i spokojnie, tzn. mi, bo spałam na kolanach Liama. Kiedy staliśmy pod domem uświadomiłam sobie, że nie mam kluczy i z niespodzianki dla rodziców nici. Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer do mamy, odebrała po 2 sygnałach i brzmiała na dość zdziwioną.
- Halo? – jej melodyjny, a zarazem zaintrygowany głos zabrzmiał w słuchawce.
- Hej. – powiedziałam szczęśliwa, ale w sumie zastanawiałam się co jej powiem. Odchrząknęłam. – Za ile będziesz w domu? – to wydawało mi się najrozsądniejszym pytaniem jaki jej mogłam zadać.
- Powinnam być jakoś za godzinę. A co? Chcesz, żebyśmy się zdzwoniły na skypie? – spytała próbując rozgryźć po co ją o to zapytałam.
- Mam znacznie lepszy pomysł. – zaśmiałam się. – Ale to niespodzianka. – powiedziałam udając tajemniczą. Stwierdziłam, że skoro nie zastałam ich w domu to nie powiem im przecież, że przyleciałam z chłopakiem z Londynu i stoimy pod drzwiami.
- Hmm… - zamyśliła się. – Czy ta niespodzianka nie skończy się źle? – spytała niepewnie. Zaśmiałam się w duchu i odpowiedziałam jej bez namysłu.
- Zobaczysz. Muszę kończyć. – schowałam telefon z powrotem do torebki, a Liam patrzył na mnie w oczekiwaniu, aż mu coś powiem. – Zostawimy torby z tyłu domu na tarasie i przejdziemy się na spacer. – uśmiechnęłam się i pociągnęłam go za rękę.

- Ale tu pięknie. – Liam rozglądał się dookoła po parku, po którym spacerowaliśmy.
- Zawszę jak mam zły dzień to tu przychodzę. – uśmiechnęłam się na wspomnienie tego jak tutaj poprawiał mi się humor. – Jutro ci coś pokażę, bo teraz musimy już wracać.
- Poczekaj – złapał mnie za nadgarstek. – Chciałbym, żebyś ją nadal nosiła, bo moje uczucia się nie zmieniły i nadal jesteś dla mnie najważniejsza. – powiedział wyjmując z kieszeni bransoletkę, która kilka dni temu w niego rzuciłam i zapinając mi ją na ręku. Uśmiechnęłam się, a on objął mnie w talii i mocno do siebie przycisnął. – Kocham cię. – pocałował mnie czule, ale namiętnie. Ten pocałunek był przepełniony miłością, tęsknotą i wszystkimi tymi uczuciami, które zbierały się w nas przez tamte nieszczęsne 2 tygodnie.
- Ja ciebie też. – szepnęłam mu do ucha.
  W drodze do domu Liam zastanawiał się nad tym jak zareaguje na niego mój tata, a ja uspokajałam go mówiąc, że na pewno lepiej niż Damian.
- A teraz cicho… - powiedziałam kiedy podeszliśmy pod dom. Złapałam Liama za rękę i schyleni obeszliśmy dom, podchodząc do tarasu. Walizki w dalszym ciągu tam stały, co oznaczało, że moi rodzice jeszcze tu nie byli. – A teraz pozwólmy im nas zauważyć. – uśmiechnęłam się do chłopaka i usiedliśmy na dwóch fotelach, stojących na tarasie. Wyjęłam telefon i napisałam do mamy esemesa:

      „Na tarasie czaka twoja niespodzianka, mam nadzieję, że ci się spodoba ;)”

Wyślij.. I za jakieś 10… 9… 8… 7… 6… 5… 4…
- A teraz przygotuj się na szok. – powiedziałam do chłopaka. 1… Mama stanęła jak wryta w drzwiach balkonowych i nie mogła wydobyć z siebie słowa. – Powiedz coś, bo pomyślę, że ci się nie podoba. – zaśmiałam się i patrzyłam jak na jej twarzy zagaszcza uśmiech. – No więc może ja odezwę się pierwsza. Niespodzianka! – zaśmiałam się i podbiegłam do mamy, żeby ją przytulić. – Cieszysz się?
- No pewnie, że się cieszę. Kochanie ja się cieszyłam rozmawiając z tobą przez skypa, a teraz to jestem wniebowzięta. – przytuliła mnie jeszcze raz mocno. – Ale jak? I czemu nas nie uprzedziłaś?
- No to była dość spontaniczna decyzja, więc stwierdziłam, że zrobimy wam niespodziankę. A właśnie… Mamo teraz poznaj na żywo Liama. – uśmiechnęłam się stając przy nim i obejmując go w pasie. – Liam to moja mama, mamo to mój chłopak Liam. – mama uśmiechnęła się i przywitała z Liamem, poczym zawołała tatę, żeby zobaczył kto ich odwiedził. – Tato! – rzuciłam mu się na szyję, kiedy tylko go zobaczyłam.
- Co ty tu robisz? – spytał zszokowany.
- W zasadzie to witam się z rodzicami. – uśmiechnęłam się. – I poprawka, co my tu robimy. Tato poznaj Liama.  – wskazałam głową na chłopaka, który przyglądał się nam z uśmiechem na twarzy. – Liam to mój tata. – i znów powitanie, podawanie sobie rąk itd.
Kiedy już rodzice ochłonęli i trochę porozmawialiśmy, mama zaproponowała, że ona zrobi obiad, a my pójdziemy się rozpakować. Wzięłam Liama za rękę i weszliśmy na piętro.
- Pierwsze drzwi po lewo to gabinet, pokój z komputerem i innymi gratami. Po prawo sypialnia moich rodziców. Drugie po lewo to pokój Damiana, w którym ty będziesz spał, a naprzeciwko mój pokój. A i pomiędzy wspólna łazienka.
- Czyli będę mógł do ciebie przechodzić w nocy. – zaśmiał się.
- Po pierwsze drzwi z łazienki do mojego pokoju są zamykane, po drugie nie radziłabym narażać się drugiemu facetowi, którego jestem oczkiem w głowie. – zaśmiałam się. – A poza tym to tylko kilka dni, więc jakoś się przemęczysz. – dodałam.
- Kiedy ja nie mam najmniejszej ochoty puszczać cię nawet na sekundę.
- No cóż… Będziesz musiał. – pocałowałam go.
   Resztę wieczoru spędziliśmy na rozmowie o tym jak nam minął lot, co u Damiana,  czym zajmuje się Liam itp…
- I jak pierwsze wrażenie? – spytałam mamy kiedy pomagałam jej sprzątać w kuchni.
- Wiesz, że mam nosa do ludzi i czuję, że akurat on jest w porządku. – uśmiechnęła się. Szczerze mówiąc to ulżyło mi, bo bardzo mi zależy na opinii rodziców. Zawsze liczyłam się z ich zdaniem, a poza tym to zazwyczaj mieli rację. – Robi wrażenie czułego i opiekuńczego i, co najważniejsze… bardzo zakochanego w tobie. W jego spojrzeniu jest coś co pokazuje jak bardzo jesteś dla niego ważna. – dokończyła.
- A jak sądzisz, co uważa tata? – zaśmiałam się, patrząc w stronę tarasu, na którym siedział tata z Liamem.
- Cóż… Wiesz, że dla niego zawsze będziesz jego małą córeczką, a każdy twój chłopak celem do unicestwienia. – zaśmiała się. – Ale i tak jest dobrze, bo rozmawiają i z tego co widzę to w miarę się dogadują. – dodała z uśmiechem.
*późnym wieczorem*
Kiedy myłam zęby do łazienki wszedł Liam. Uśmiechnął się na mój widok i przytulił mnie od tyłu.
- Zapomniałam o tych drzwiach…
- Wiesz, jak dla mnie możesz zapominać częściej – uśmiechnął się łobuzersko. – Szczególnie kiedy będziesz miała zamiar wziąć prysznic. – szepnął mi do ucha. Przeszedł mnie przyjemny dreszczyk i uśmiechnęłam się.
- Marzyciel. – zaśmiałam się.
- Jak myślisz co sądzą o mnie twoi rodzice? Hmm… - obrócił mnie przodem do siebie i spojrzał mi w oczy.
- No więc na mamie zrobiłeś pozytywne wrażenie… Taty w zasadzie nie pytałam, ale widziałam, że też było nieźle. – uśmiechnęłam się i przytuliłam do niego.
- Pierwsza wizyta u teściów za nami. – zaśmiał się. – Teraz ciebie czeka poznanie moich rodziców. – mruknął.
- Póki co to jak wrócimy, chciałabym żebyśmy pobyli trochę sami. – uśmiechnęłam się i zmierzwiłam mu włosy. – Może jakiś weekend nad morzem?
- Z tą bandą przygłupów? Nie odpoczniesz. – zaśmiał się.
- Mówiąc ‘pobyli trochę sami’ i ‘weekend nad morzem’ miałam raczej na myśli 2 osobowy domek. – musnęłam jego usta.
- Czyżbyś miała zamiar… - uśmiechnął się wymownie.
- Za dużo myślisz… - zaśmiałam się. - Po prostu zostańmy przy wspólnym wyjeździe. A teraz dobranoc, bo już mi się oczy zamykają. – ucałowałam go w policzek i poszłam do pokoju.

***************************************************
Po bardzo długiej przerwie jest 24 ;) Po pierwsze przepraszam was, że jest taki nudny, ale postaram się, żeby kolejny był lepszy. I mam nadzieję, że teraz łatwiej mi przyjdzie pisanie tego bloga.
Wracając do tego, że wcześniej pisałam, że zamierzam zakończyć tą historię w 3 max 4 rozdziałach… Cóż moje plany uległy zmianie i mam inny pomysł na zakończenie, skutkiem czego jeszcze trochę was pomęczę rozdziałami.

2 komentarze:

  1. Świetny i wcale nie przynudzasz :D
    I strasznie się cieszę ,że coś wymyśliłaś bo nie przeżyłabym gdybyś to skończyła xd
    Zajebiste czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wreszcie kolejny rozdział .... uwielbiam Twoje opowiadanie :) Czekam na kolejny ... z urlopu w domku na morzem :)

    OdpowiedzUsuń