Notka

Jeśli czytacie mojego bloga to zostawiajcie po sobie komentarz ;)

Drugi blog

Założyłam drugiego bloga http://let-me-love-u.blogspot.com/, zapraszam ;)

wtorek, 13 listopada 2012

Zapraszam ;D

Założyłam nowego bloga, mam nadzieję, że opowiadanie wam się spodoba ;) ZAPRASZAM ;D

http://what-if-fall-in-love.blogspot.com/

Na zachęte, kawałek rozdziału ;)


"- Caroline zrozum, nie potrzebuję więcej problemów niż już mam. – powiedziała brunetka, odgarniając sobie kosmyk włosów za uszy.

- Em… Komu chcesz to wmówić?Czego się tak boisz? – pytała troskliwie blondynka, upijając łyk swojej kawy. –Przecież obie wiemy, że byłoby ci łatwiej gdybyś znalazła odpowiedzialnego chłopaka. Taki, który pomagałby ci przy Sophie, przy domu. Kogoś z kim w przyszłości mogłabyś ułożyć sobie życie.

- O jakim układaniu sobieżycia ty mówisz?! – wykrzyknęła Em, jednak po chwili ucichła, bo przypomniała sobie, że Sophie śpi. – Jak mam sobie ułożyć życie?! – powiedziała już ciszej.– Poza tym obie wiemy, że żaden chłopak w naszym wieku nie jest na tyle odpowiedzialny,żeby podjąć się TAKIEGO związku.

- On nie musi być w naszym wieku. – ciągnęła z nadzieją blondynka. – Przecież nie każdy facet jest taki zły. "

sobota, 10 listopada 2012

Rozdział 30 ;)


*Oczami Liama*

 

        Jestem strasznie szczęśliwy, że udało mi się pogodzić z Agatą. A jeszcze szczęśliwszy, że dzisiaj wyjeżdżamy. Będziemy mogli spędzić trochę czasu sami. Kompletnie sami.

        Spojrzałem na nią. Tak słodko i bezbronnie wygląda jak śpi. Ucałowałem ją w czoło i po cichu wyślizgnąłem się z łóżka. Zszedłem do kuchni i po zapachach z niej dochodzących wywnioskowałem, że ktoś już tam jest.

- Mmm… Co tak ładnie pachnie? – spytałem kiedy wszedłem do kuchni.

- Jajecznica. Chcesz trochę? – spytała Julia.

- Bardzo chętnie. – uśmiechnąłem się. – Masz ochotę na kawę? – spytałem, kierując swe kroki do ekspresu.

- Latte poproszę.

- Już się robi.

- A ty co taki rozpromieniony Payne? – spojrzała na mnie podejrzliwie. – Rozumiem, że pogodziłeś się z Agatą… Tylko to nadal za mało jak na taką euforię.. – patrzyła na mnie jakbym był na przesłuchaniu, co dodatkowo mnie bawiło i powodowało jeszcze większy uśmiech na mojej twarzy. – Chwilunia. – powiedziała pod olśnieniem. – Jeśli cieszysz się, aż tak. To wczoraj musiało się wydarzyć coś więcej, o czym ja nie wiem. – mówiła pewna, że jej teorie są zgodne z prawdą. – Mam rację? – upewniła się.

- Mhm. – przytaknąłem jej z uśmiechem. Gdyby nie jej zabawa w detektywa już w drugim zdaniu powiedziałbym jej, że jedziemy nad morze. Ale 1 nie chcę jej psuć zabawy, 2 jej mina i ton, którym się posługuje tak mnie bawią, że nie będę jej przerywał.

- Czy wy?! – spytała zaskoczona, ale pewna, że to pytanie jest retoryczne.

- Czy my co? – droczyłem się z nią.

- Czy wy ten? – odwróciła się przodem do mnie, oparła się o bufet i skrzyżowała ręce na piersiach.

- Czy my czen? – dalej ją irytowałem. Jednocześnie uśmiechając się tak, aby myślała, że to co mówi jest prawdą.

- No dobrze wiesz co! – wykrzyknęła.

- Nie, nie wiem.. – zaśmiałem się.

- Czy uprawialiście sex?! – krzyknęła w końcu. Ale sprawiała wrażenie, jakby wymówienie tego słowa było tak trudne, że wejście na Mount Everest w szpilkach i sukience przy tym to pikuś.

- Kto z kim uprawiał sex? – do kuchni wszedł Niall. – No w prawdzie ja mam mocny sen, ale podejrzewam, że takie odgłosy by mnie obudziły. – zaśmiał się.

- Co by cię obudziło Horanku? – spytała Lena, która teraz również pojawiła się w kuchni.

- No spójrz na niego. – powiedziała Julka, pokazując na mnie drewnianym widelcem, którym mieszała jajecznicę.

- No patrzę, i co? – powiedziała niewzruszona Lena. – Wiedzę, że ma kawę, której ja bardzo chcę się napić. – powiedziała, kierując się w moją stronę z miną kota ze shreka. – Mogę kawkę? – spojrzała na mnie błagalnie.

- Pewnie. – uśmiechnąłem się i dałem jej swoją, jeszcze nie tkniętą kawę, a sam zacząłem robić sobie nową. – A, tu jest twoja. – uśmiechnąłem się, podając Juli jej kubek.

- Chwila, chwila… Coś mi tu śmierdzi. – powiedziała blondynka. – Oddałeś mi swoją kawę z uśmiechem, choć normalnie powinieneś powiedzieć, że mam rączki i mogę sobie zrobić swoją. Zrobiłeś Juli kawę i też dałeś jej ją rozpromieniony.. – knuła Lena. – Co Cię tak cieszy? – spytała podejrzliwie.

- No, właśnie na to próbowałam ci zwrócić uwagę. – wtrąciła się Julka.

- Co to za zbiorowisko? – do kuchni weszła moja dziewczyna, przeciągając się i ziewając. – O kochanie zrobiłeś sobie kawę. Daj łyczka. – uśmiechnęła się i wzięła mój kubek.

- Zobacz, ona też jest jakaś dziwnie szczęśliwa. – powiedziała Lena do Julki, mrużąc oczy.

- No właśnie. – przytaknęła jej przyjaciółka.

- Myślisz, że oni? – powiedziała cicho blondynka.

- Czy wy? – spytała Julia.

- Czy my co? – odpowiedziała pytaniem na pytanie moja dziewczyna.

- Bawisz się w Liama? On 5 minut temu identycznie mi odpowiedział. – powiedziała podirytowana Julia.

- Spaliście ze sobą? – spytał bez emocji Horan rozwiązując tą dramatyczną sytuację. Oczywiście, na nim to nie robiło takiego wrażenia, bo w między czasie wcinał z patelni jajecznicę.

- W sensie w jednym łóżku, tak. – powiedziałem, patrząc jak Lena i Julia wprost gotują się ze wściekłości.

- Pytam czy uprawialiście sex?! – krzyknęła wściekła Julka.

- Kto z kim uprawiał sex? I czemu mnie tam nie było? – spytał Harold wchodząc do kuchni.

- Deja vu. – prychnęła już mocno wkurzona Julia.

- Co deja vu? – spytał Horan. A ja wybuchnąłem śmiechem, bo to co się tutaj działo od kilku minut było najlepszą komedią, jaką w życiu widziałem. A w dodatku sam byłem jednym z aktorów.

- A jego co tak śmieszy? – spytał Zayn, który również wszedł do kuchni. Wyszedłem zgięty ze śmiechu do salonu i położyłem się na kanapie, a tam wybuchnąłem niekontrolowanym śmiechem.

- A jemu co? – spytał Lou, który zszedł właśnie ze schodów. Teraz moja dziewczyna dołączyła do mnie i również płakała ze śmiechu na kanapie w salonie.

- To powie mi ktoś w końcu kto z kim uprawiał sex? – spytał Harry, wchodząc do salonu z jajecznicą na talerzu.

- Jaki sex?! – spytali jednocześnie zdziwieni Louis z Zaynem.

-No więc.. – zaczął Niall, przełykając kawę. Jak się domyślam moją kawę. – Julia i Lena podejrzewają, że Liam i Agata uprawiali sex wczoraj w nocy, bo oboje są bardzo szczęśliwi. – wyjaśnił.

- A uprawiali? – spytał podejrzliwie Lou.

- No gdyby nie to, że za każdym razem jak pada to pytanie, to ktoś inny wchodzi do kuchni i zmienia temat, to znałbym odpowiedź na to pytanie już jakieś 5 minut temu. – odpowiedział Niall.

- No dobra, skoro wszyscy już tu są… I nikt nie wejdzie i nie zmieni tematu, to spaliście ze sobą czy nie? – spytał Zayn.

- Nie pytaj czy spali ze sobą, bo ci powiedzą, że w jednym łóżku. – powiedziała Lena.

- Okey… Uprawialiście sex gołąbeczki? – spytał Hazza.

- Nie. – odpowiedziała Agata.

- To z czego się tak oboje cieszycie? – spytał loczek.

- Otóż. – wtrąciłem, łapiąc powietrze i próbując przestać się śmiać. – Wyobraź sobie mój drogi przyjacielu, że istnieje coś poza sexem co może uszczęśliwiać ludzi.

- A niby co? – spytał Zayn

- Na przykład romantyczny weekend we dwoje nad morzem. – powiedziała uśmiechnięta Agata.

- No, czyli nic innego jak planowany sex w odosobnieniu. – skwitował Harry. – Wielka mi różnica. – dokończył i wrócił do kuchni.

- Serio jedziecie na weekend nad morze? – spytała rozmarzona Lena.

- Mhm. – przytaknęła jej moja dziewczyna. – Mój cudowny chłopak porywa mnie na weekend. – uśmiechnęła się i pocałowała mnie w policzek.

- Szczęściara. – powiedziały równo Lena z Julką.

- Wiecie, jestem pewien, że gdybyście wy odzywały się do swoich chłopaków, to oni też wpadli by na ten pomysł. – wtrąciłem. – Ale wspólny wyjazd tylko po to, żeby zmienić otoczenie do nieodzywania się do siebie, jest szczerze mówiąc trochę bez sensu. – dokończyłem, a one obie zmierzyły mnie wzrokiem.

- Gdybyśmy miały chłopaków, to pewnie byśmy się do nich odzywały. – powiedziała Lena, specjalnie zrobiła to na tyle głośno, żeby Zayn i Lou siedzący w kuchni ją usłyszeli.

- Możecie skończyć już to wspólne obrażanie się i urażanie?! – powiedziała Agata.

- A ty już zapomniałaś o wczorajszym wywiadzie? – oburzyła się Lena – Och, przepraszam. Ty już mogłaś zapomnieć, bo Liam już cię przeprosił. – krzyknęła wściekła.

- Gdybyś ty pozwoliła wczoraj Zaynowi ze sobą porozmawiać, a nie wyrzuciła mu piżamę i koc przed drzwi od pokoju, to on pewnie też by cię wczoraj przeprosił.

- Więc teraz jesteś po jego stronie?!

- Nie jestem po niczyjej stronie! – wydarła się Agata. – Po prostu uważam, że oboje macie za co przepraszać! On za wywiad ty za akcję w klubie.

- Gdyby nie to, że się mnie wyprał, to akcji w klubie by nie było! – krzyczała blondynka.

- Jakoś Julka była w tej samej sytuacji i zachowała się inaczej! – do rozmowy włączył się Zayn.

- Trzeba było się wiązać z Julką, a nie ze mną! – wrzasnęła wściekła blondynka i ze łzami w oczach pobiegła na górę. Zayn ruszył za nią, jednak Agata go zatrzymała.

- Poczekaj. Teraz to nic nie da. Pozwól jej ochłonąć. – powiedziała.

- Mam tego dość! – wrzasnął mulat i wyszedł z domu trzaskając drzwiami.

- No świetnie. – opadła na kanapę Agata – Bosko! – wrzasnęła wściekła.

- Uspokój się. – przytuliłem ją. – To ich sprawy i to oni muszą to ze sobą załatwić…

 

*Oczami Julii*

- A ty pozwolisz mi ze sobą porozmawiać. – spytał mnie Lou.

- Taras? – zasugerowałam.

        Wyszliśmy oboje przez drzwi od kuchni i usiedliśmy na schodkach.

- Julia, słuchaj… - zaczął Louis, a ja widziałam, że sprawia mu to spory problem. – Nie chciałbym, żebyś myślała, że to co wczoraj powiedziałem, to dlatego, że cię nie kocham, czy że mi na tobie nie zależy. – wziął głęboki wdech. – Bardzo cię kocham i jesteś dla mnie bardzo ważna. – złapał mnie za rękę.

- To czemu tak powiedziałeś? – spytałam cicho, łamiącym się głosem.

- Bo chcę cię chronić. – spojrzał mi głęboko w oczy. – Nie chcę, żeby krop w krok chodzili za nami ludzie z aparatami. Albo, żeby zbzikowane fanki wystawały pod domem. – zaśmiał się lekko.

- Chcesz mi powiedzieć, że tak będzie wyglądał nasz związek?! – spytałam z wyrzutem. – Że albo będziemy udawali, że nie jesteśmy parą, albo fanki i dziennikarze nas zamęczą?

- Nie… To znaczy nie wiem. – powiedział smutny. – Też bym chciał, żebyśmy mogli być normalną parą, nieśledzoną przez setki ludzi. Ale ja nie jestem zwykłym nastolatkiem. Jestem członkiem One Direction i czy tego chcę, czy nie. Moje życie nie jest tylko moje. – w oczach wzbierały mu łzy.

- Lou… - spojrzałam mu w oczy. – Damy radę. – uśmiechnęłam się. – Musimy. – dodałam i musnęłam lekko jego wargi.

 

*Oczami Agaty*

 

        Rano nie zjedliśmy śniadania, bo po tym co się wydarzyło, nikt już nie miał ochoty na jedzenie. No może oprócz Niallera.

        Wzięliśmy z Liamem walizki i pojechaliśmy nad morze. Jeszcze przed wyjściem z domu weszłam do pokoju Leny i poprosiłam ją, żeby ochłonęła i na spokojnie porozmawiała z Zaynem, i przeprosiła go za akcję w klubie. Ja też przeprosiłam ją, za tą awanturę dzisiaj.

Tym razem nie była już bojowo nastawiona, więc jest szansa, że oni też się dzisiaj pogodzą.

        Po około 2 godzinnej podróży dojechaliśmy na miejsce. Podczas drogi dostałam SMSa od Julii, że ona i Lou też się pogodzili i że życzą nam miłego weekendu.

        Domek wygląda jeszcze ładniej niż na zdjęciach w Internecie. Ogródek jest śliczny i jest z niego zejście na odosobnioną plażę. Taki mały kawałek raju.

        W środku wygląda tak:
 
Łazienka:






Sypialnia:






Kuchnia:








Salon:



- Ślicznie tu. – zachwycałam się, gdy oglądaliśmy dom.

- Oj tak.. – uśmiechnął się Liam

- To co robimy? Jest 13, piękna pogoda.. Plaża? – spytałam.

- Tak. – uśmiechnął się. – Ale najpierw śniadanie, bo już w drodze słyszałem, że burczy ci w brzuchu. – powiedział opiekuńczo i udał się do lodówki.

- Jest pełna? – zapytałam zaskoczona.

- Poprosiłem właściciela, żeby była. – zaśmiał się i zaczął robić kanapki.

- Idź w tym czasie się przebrać w strój. – nakazał, a ja wypełniłam jego polecenie.

~*~
 
Naprawdę wasze komantarze są dla mnie ogromną motywacją i dają mi siłę i chęci do pisania kolejnych rozdziałów... A gdy ich nie ma... To cóż, czuję jakby niebyło sensu pisać, bo przecież i tak nikt tego nie czyta. ;/

czwartek, 1 listopada 2012

Rozdział 29 ;d


*Oczami Agaty*

 

- Chcesz pogadać? – spytałam Zayna, który siedział sam na tarasie.

Dzisiejszego wieczoru atmosfera w domu była co najmniej napięta. Dziewczyny są wściekłe o ten wywiad. Chłopaki są wściekli o akcje w klubie. Ja może i nie jestem obrażona, ale mam żal do Liama, że zachował się inaczej niż ustaliliśmy. On ma żal do mnie za to, że poszłyśmy do klubu i tam zastali nas z chłopakami. Choć nic z nimi nie robiłyśmy, tańczyliśmy w 4 w kółku. To dla Liama i Louisa są to powody do zazdrości i złości. Ja nie mam zamiaru przepraszać za nic, bo nic złego nie zrobiłam. Po prostu poczekam, aż im przejdzie i trochę inaczej spojrzą na tą sprawę.

- Mhm. – mruknął mulat i odwrócił się do mnie.

- Trzymaj. – podałam mu kubek z kawą i usiadłam obok niego, upijając łyka ciepłego napoju ze swojego kubka.

- Dzięki. – lekki uśmiech wkroczył na kąciki jego ust. Widać po nim było, że żałuje tego co powiedział w wywiadzie. Ale jeszcze bardziej widać było, jak zabolało go zachowanie mojej przyjaciółki. Tu już nie chodziło tylko o zazdrość. W oczach Malika było widać wielki żal i smutek. Tak wielki, że miałam wrażenie, że za chwile da upust emocjom, poprzez płacz.

- Jeśli chcesz znać moje zdanie, to wcale nie podjęliście złej decyzji. – spojrzał na mnie zdziwiony. – Ja też wolałabym, żeby Liam powiedział, że między nami nic nie ma. – teraz mulat patrzył na mnie kompletnie zdezorientowany. – Dlatego, że boję się tych wszystkich hejtów. Boję się tego co będą pisały, a co gorsza robiły fanki. Wystarczył jeden artykuł.. a zresztą sam widziałeś co się działo. – powiedziałam smutna i czułam, że zbiera mi się na płacz.

- No i właśnie od tego chcieliśmy uchronić dziewczyny. Szkoda tylko, że one tego nie rozumieją.. – powiedział smutny.

- Daj im trochę czasu. Zrozumieją, tylko muszą do tego podejść racjonalnie. A nie tak jak teraz. Kiedy targają nimi świeże emocje. One odebrały to tak jakby nic dla was nie znaczyły. Nie przyszło im do głowy, że zrobiliście to, żeby je chronić. – mówiłam spokojna, starając się przekonać Zayna, że mam rację i będzie tak jak mówię. – Uwierz mi, że jutro zupełnie inaczej do tego podejdą.

- Chciałbym, żebyś miała rację. – mruknął zrezygnowany mulat. – Ale to moja wina. Mogłem powiedzieć prawdę, a nie kombinować.

- Zayn, zrobiłeś to, żeby ją chronić tak? Więc nie żałuj tego. Bo zrobiłeś dobrze.

- To czemu Lena się tak zachowała w klubie?! – spytał ze wściekłością, ale jednocześnie niemocą.

- Bo poczuła się skrzywdzona. Dla niej to było jakbyś się nie przyznał do związku z nią, bo ci na niej nie zależy.. Była wściekła. A kto jak kto, ale ona to w emocjach potrafi robić różne głupie rzeczy. Zayn… - położyłam mu rękę na ramieniu. – Ona Cię kocha i to co zrobiła w klubie było wynikiem emocji. Ale jesteś dla niej najważniejszy i jedyny. I uwierz mi, bo już długo ją znam, że nigdy w życiu nie zamieniłaby cię na innego chłopaka. – uśmiechnęłam się.

- Naprawdę tak uważasz? – spytał niepewnie, z nutką nadziei w głosie.

- Jestem tego pewna. – powiedziałam, po czym go przytuliłam. – I Julia czuje to samo do Louisa, a ja do Liama. Mimo pewnych sprzeczek czasem, jesteście dla nas najważniejsi. – uśmiechnęłam się.

- A ty masz zamiar długo nie odzywać się do Liama? – spytał, przejmując kontrolę nad rozmową.

- U nas to było co innego. – powiedziałam spuszczając wzrok i biorąc porządny łyk kawy. – My wcześniej rozmawialiśmy o tym, że ja nie chcę jeszcze ujawniać związku.

- Ale w waszym przypadku to było najlepsze wyjście. – powiedział Zayn. – Wasze zdjęcia już wyciekły do mediów. Więc potwierdzenie tego to był wybór mniejszego zła. Jeśli Liam by zaprzeczył, prasa i dziennikarze nieustannie śledziliby każdy wasz ruch i w ciągu najbliższych kilku dni i tak wydałoby się, że jesteście razem. A tak przynajmniej może uda wam się uniknąć tej całej szopki, bo zdjęcie ‘Liama i jego tajemniczej dziewczyny’ nie wzbudzi żadnego poruszenia, bo i tak wszyscy wiedzą już, że jesteście parą. – mówił próbując mnie przekonać do tego, że ma rację. – Uwierz mi, Liam nie miał innego wyjścia. – uśmiechnął się, wstał i skierował się w stronę wejścia do kuchni. – Dzięki Agata. – uśmiechnął się przyjaźnie i wszedł do domu.

 

*Oczami Zayna*

 

        Ulżyło mi po rozmowie z Agatą. Trochę inaczej spojrzałem na tą sprawę, gdy ona przedstawiła mi swój, damski punkt widzenia. Oby tylko miała rację i oby ta sprawa zakończyła się jedynie sprzeczką, po której wszystko wróci do normy.

        W salonie siedział smutny Liam.

- Może powinieneś iść z nią pogadać? – poklepałem go po ramieniu. – Siedzi na tarasie. – uśmiechnąłem się do niego i poszedłem na górę, zobaczyć co robią dziewczyny.

 

*Oczami Liama*

 

        Wyszedłem po cichu na taras i zobaczyłem Agatę siedzącą na schodkach. Mam ogromną ochotę ją teraz przytulić i pocałować. Chcę, żeby wszystko było jak wcześniej.

        W sumie to już dzisiaj sporo rzeczy zrobiłem, bez przemyślenia, więc ta jedna nic nie pogorszy. Usiadłem tuż za Agatą i przytuliłem ją od tyłu. Chyba jednak nie jest aż tak zła, bo nie odpycha mnie od siebie, ani nie próbuje wyswobodzić się z mojego uścisku. Nawet mi się wydaje, że sprawia jej to przyjemność.

- Przepraszam. – szepnąłem jej do ucha, muskając przy tym lekko wargami jej szyję. Uwielbia gdy to robię. Zawsze wtedy przechodzą ją dreszcze i dostaje gęsiej skórki. – Wiem, że inaczej się umawialiśmy, ale to było jedyne dobre wyjście z tej sytuacji. Wszyscy już widzieli nasze wspólne zdjęcia, więc zaprzeczanie nie miało sensu. To mogło by tylko pogorszyć sprawę. – powiedziałem spokojnie i czekałem na jej reakcję.

- Wiem. – odparła bez pretensji czy wyrzutów. – Po prostu boję się reakcji fanek. – dodała lekko podenerwowanym i smutnym tonem.

- Damy radę. – przytuliłem ją mocniej i ucałowałem w głowę.

- Mam nadzieję. – powiedziała cicho.

- Agata… - zacząłem po chwili ciszy.

- Tak?..

- Kocham Cię. – odwróciłem jej twarz ku sobie i złożyłem na jej ustach delikatny i czuły pocałunek.

- Ja Ciebie też. – odpowiedziała równie pełnym miłości pocałunkiem.

        Wieczór mimo, że były wakacje, był zimny.

- Wracajmy do środka. Chłodno tu. – zaproponowałem.

- Nie… Poczekaj i popatrz chwilę na gwiazdy. – poprosiła.

- Spadająca gwiazda. – krzyknąłem po chwili, kiedy na niebie mignęła lecąca w dół gwiazda.

- Pomyśl życzenie. – uśmiechnęła się.

 

‘Chciałbym już na zawsze być z nią

 

To jedyne czego sobie życzę.

 

 

*Oczami Agaty*

 

- A ty co, rezygnujesz ze swojego łóżka w celach charytatywnych, czy jak? – zażartował Liam kiedy zobaczył Malika leżącego na kanapie w salonie, pod kocem.

- Bardzo śmieszne. – powiedział wkurzony mulat. – Lou zaraz do mnie dołączy. – dodał kąśliwie. – A ty dzięki mnie zachowałeś swoje łóżko, więc się nie naśmiewaj tylko bądź mi wdzięczny. – skwitował.

- Mam rozumieć, że dziewczyny zamknęły się w waszych pokojach? – zaśmiałam się.

- To nie jest śmieszne. – spiorunował mnie wzrokiem.

- Wybacz, ale jest. – zaśmiałam się.

- Myślałem, że chociaż ty jesteś po mojej stronie.

- No, bo jestem, ale to jest śmieszne. – powiedziałam. – Zaraz z nimi pogadam i spróbuję wywalczyć wam chociaż jeden pokój. – dodałam i poszłam na górę. Wybuchnęłam śmiechem, kiedy na schodach mijałam Louisa, z kocem pod pachą i z miną zbitego psa.

- To nie jest śmieszne. – powiedział zdenerwowany.

- Zależy dla kogo. – odparłam i poszłam dalej.

        Zapukałam do pokoju Louisa, który obecnie był zajmowany przez Julię i jak podejrzewam, przez Lenę też.

- Julia otwórz, to ja. – powiedziałam, a chwilę później klamka przekręciła się i weszłam do pokoju. Oczywiście moje przypuszczenia były w 100% słuszne. – Skoro siedzicie tu, to może dacie im chociaż jeden pokój, co? – obie spojrzały na mnie bykiem. – No ja rozumiem, że chcecie im dać nauczkę, ale jeśli zajmujecie jeden pokój, a nie dwa, to może jednak dacie im ten drugi? Bo nie żebym była po ich stronie, ale kanapy w salonie są cholernie niewygodne do spania. – dodałam.

- Trudno.. – powiedziała Julka.

- Właśnie dlatego to oni śpią w salonie, a nie my. – powiedziała Lena.

- Oj odpuśćcie trochę. – próbowałam je przekonać.

- Dobra, ale tylko jeden pokój i mają się do nas nie odzywać. – powiedziała Julka.

- Hahaha.. Okey, przekażę im, że się zlitowałyście. – zaśmiałam się i wyszłam.

- A ty już się pogodziłaś z Liamem? – spytała Lena.

- Wyjaśnił mi wszystko. – powiedziałam z uśmiechem.

 

- Tu. – podłożyłam Louisowi swoją dłoń pod usta.

- Co? – spytał zdezorientowany.

- Całuj. – zaśmiałam się. – Załatwiłam wam jeden pokój. – wyjaśniłam i usiadłam Liamowi na kolanach.

- Czyli jeden z nas i tak zostaje w salonie? – spytał Zayn.

- A nie możecie spać na jednym łóżku? – spytałam. – W sumie to wasza sprawa jak się dogadacie. Ja wam wywalczyłam jeden pokój i… No właśnie, w zamian za to macie się do nich nie odzywać. – powiedziałam skrzywiona.

- Z przyjemnością. – powiedział wkurzony Malik. – To gdzie haczyk, bo tyle plusów z tej sytuacji, że gdzieś musi być minus. – dodał ironicznie.

- Zayn… - spojrzałam na niego, przypominając mu naszą dzisiejszą rozmowę.

- Dobra Lou, idziemy spać. – powiedział i oboje podnieśli się z kanapy i pomaszerowali na górę.

 

- To co z naszym weekendem nad morzem? – spytał Liam.

- Idziemy na górę poszukać jakiegoś domku? – uśmiechnęłam się i pocałowałam go w nosek.

- Bardzo chętnie. – odpowiedział i wziął mnie na ręce i zaniósł do pokoju.

- Kochanie, ja umiem chodzić.

- Ale ja lubię Cię nosić. – uśmiechnął się i położył mnie na łóżku. Wziął laptopa z krzesła i usiadł obok mnie.

- O spójrz, to ten jest fajny.
 



- To co? Rezerwujemy. – uśmiechnął się chłopak
- Mhm. – wtuliłam się w niego.
- Czyli jutro wyjeżdżamy. – powiedział szczęśliwy.
- Jak to?... A faktycznie, już jutro piątek. – uśmiechnęłam się. – Idę się pakować. – pisnęłam radosna i zerwałam się z łóżka w kierunku szafy.
- Ja też. – powiedział, odkładając laptopa.

 
~*~
Jest 29... Co o nim sądzicie?
+ mam do was wielką prośbę, jeśli już nie chce wam się komentować bloga, to przynajmniej zaznaczcie w ankiecie, że go czytacie. Dla was to żaden problem, a ja będę wiedziała, czy w ogóle ktoś to czyta ;/
+ Mam już gotowy cały rozdział 30 i to jak szybko się on tu pojawi zależy TYLKO OD WAS!!! ;)