*Oczami
Liama*
Jestem strasznie szczęśliwy, że udało mi
się pogodzić z Agatą. A jeszcze szczęśliwszy, że dzisiaj wyjeżdżamy. Będziemy
mogli spędzić trochę czasu sami. Kompletnie sami.
Spojrzałem na nią. Tak słodko i
bezbronnie wygląda jak śpi. Ucałowałem ją w czoło i po cichu wyślizgnąłem się z
łóżka. Zszedłem do kuchni i po zapachach z niej dochodzących wywnioskowałem, że
ktoś już tam jest.
-
Mmm… Co tak ładnie pachnie? – spytałem kiedy wszedłem do kuchni.
-
Jajecznica. Chcesz trochę? – spytała Julia.
-
Bardzo chętnie. – uśmiechnąłem się. – Masz ochotę na kawę? – spytałem, kierując
swe kroki do ekspresu.
-
Latte poproszę.
-
Już się robi.
-
A ty co taki rozpromieniony Payne? – spojrzała na mnie podejrzliwie. –
Rozumiem, że pogodziłeś się z Agatą… Tylko to nadal za mało jak na taką
euforię.. – patrzyła na mnie jakbym był na przesłuchaniu, co dodatkowo mnie
bawiło i powodowało jeszcze większy uśmiech na mojej twarzy. – Chwilunia. –
powiedziała pod olśnieniem. – Jeśli cieszysz się, aż tak. To wczoraj musiało
się wydarzyć coś więcej, o czym ja nie wiem. – mówiła pewna, że jej teorie są
zgodne z prawdą. – Mam rację? – upewniła się.
-
Mhm. – przytaknąłem jej z uśmiechem. Gdyby nie jej zabawa w detektywa już w
drugim zdaniu powiedziałbym jej, że jedziemy nad morze. Ale 1 nie chcę jej psuć
zabawy, 2 jej mina i ton, którym się posługuje tak mnie bawią, że nie będę jej
przerywał.
-
Czy wy?! – spytała zaskoczona, ale pewna, że to pytanie jest retoryczne.
-
Czy my co? – droczyłem się z nią.
-
Czy wy ten? – odwróciła się przodem do mnie, oparła się o bufet i skrzyżowała
ręce na piersiach.
-
Czy my czen? – dalej ją irytowałem. Jednocześnie uśmiechając się tak, aby
myślała, że to co mówi jest prawdą.
-
No dobrze wiesz co! – wykrzyknęła.
-
Nie, nie wiem.. – zaśmiałem się.
-
Czy uprawialiście sex?! – krzyknęła w końcu. Ale sprawiała wrażenie, jakby
wymówienie tego słowa było tak trudne, że wejście na Mount Everest w szpilkach
i sukience przy tym to pikuś.
-
Kto z kim uprawiał sex? – do kuchni wszedł Niall. – No w prawdzie ja mam mocny
sen, ale podejrzewam, że takie odgłosy by mnie obudziły. – zaśmiał się.
-
Co by cię obudziło Horanku? – spytała Lena, która teraz również pojawiła się w
kuchni.
-
No spójrz na niego. – powiedziała Julka, pokazując na mnie drewnianym widelcem,
którym mieszała jajecznicę.
-
No patrzę, i co? – powiedziała niewzruszona Lena. – Wiedzę, że ma kawę, której
ja bardzo chcę się napić. – powiedziała, kierując się w moją stronę z miną kota
ze shreka. – Mogę kawkę? – spojrzała na mnie błagalnie.
-
Pewnie. – uśmiechnąłem się i dałem jej swoją, jeszcze nie tkniętą kawę, a sam
zacząłem robić sobie nową. – A, tu jest twoja. – uśmiechnąłem się, podając Juli
jej kubek.
-
Chwila, chwila… Coś mi tu śmierdzi. – powiedziała blondynka. – Oddałeś mi swoją
kawę z uśmiechem, choć normalnie powinieneś powiedzieć, że mam rączki i mogę
sobie zrobić swoją. Zrobiłeś Juli kawę i też dałeś jej ją rozpromieniony.. –
knuła Lena. – Co Cię tak cieszy? – spytała podejrzliwie.
-
No, właśnie na to próbowałam ci zwrócić uwagę. – wtrąciła się Julka.
-
Co to za zbiorowisko? – do kuchni weszła moja dziewczyna, przeciągając się i
ziewając. – O kochanie zrobiłeś sobie kawę. Daj łyczka. – uśmiechnęła się i
wzięła mój kubek.
-
Zobacz, ona też jest jakaś dziwnie szczęśliwa. – powiedziała Lena do Julki,
mrużąc oczy.
-
No właśnie. – przytaknęła jej przyjaciółka.
-
Myślisz, że oni? – powiedziała cicho blondynka.
-
Czy wy? – spytała Julia.
-
Czy my co? – odpowiedziała pytaniem na pytanie moja dziewczyna.
-
Bawisz się w Liama? On 5 minut temu identycznie mi odpowiedział. – powiedziała
podirytowana Julia.
-
Spaliście ze sobą? – spytał bez emocji Horan rozwiązując tą dramatyczną
sytuację. Oczywiście, na nim to nie robiło takiego wrażenia, bo w między czasie
wcinał z patelni jajecznicę.
-
W sensie w jednym łóżku, tak. – powiedziałem, patrząc jak Lena i Julia wprost
gotują się ze wściekłości.
-
Pytam czy uprawialiście sex?! – krzyknęła wściekła Julka.
-
Kto z kim uprawiał sex? I czemu mnie tam nie było? – spytał Harold wchodząc do
kuchni.
-
Deja vu. – prychnęła już mocno wkurzona Julia.
-
Co deja vu? – spytał Horan. A ja wybuchnąłem śmiechem, bo to co się tutaj działo
od kilku minut było najlepszą komedią, jaką w życiu widziałem. A w dodatku sam
byłem jednym z aktorów.
-
A jego co tak śmieszy? – spytał Zayn, który również wszedł do kuchni. Wyszedłem
zgięty ze śmiechu do salonu i położyłem się na kanapie, a tam wybuchnąłem
niekontrolowanym śmiechem.
-
A jemu co? – spytał Lou, który zszedł właśnie ze schodów. Teraz moja dziewczyna
dołączyła do mnie i również płakała ze śmiechu na kanapie w salonie.
-
To powie mi ktoś w końcu kto z kim uprawiał sex? – spytał Harry, wchodząc do
salonu z jajecznicą na talerzu.
-
Jaki sex?! – spytali jednocześnie zdziwieni Louis z Zaynem.
-No
więc.. – zaczął Niall, przełykając kawę. Jak się domyślam moją kawę. – Julia i
Lena podejrzewają, że Liam i Agata uprawiali sex wczoraj w nocy, bo oboje są
bardzo szczęśliwi. – wyjaśnił.
-
A uprawiali? – spytał podejrzliwie Lou.
-
No gdyby nie to, że za każdym razem jak pada to pytanie, to ktoś inny wchodzi
do kuchni i zmienia temat, to znałbym odpowiedź na to pytanie już jakieś 5
minut temu. – odpowiedział Niall.
-
No dobra, skoro wszyscy już tu są… I nikt nie wejdzie i nie zmieni tematu, to
spaliście ze sobą czy nie? – spytał Zayn.
-
Nie pytaj czy spali ze sobą, bo ci powiedzą, że w jednym łóżku. – powiedziała
Lena.
-
Okey… Uprawialiście sex gołąbeczki? – spytał Hazza.
-
Nie. – odpowiedziała Agata.
-
To z czego się tak oboje cieszycie? – spytał loczek.
-
Otóż. – wtrąciłem, łapiąc powietrze i próbując przestać się śmiać. – Wyobraź sobie
mój drogi przyjacielu, że istnieje coś poza sexem co może uszczęśliwiać ludzi.
-
A niby co? – spytał Zayn
-
Na przykład romantyczny weekend we dwoje nad morzem. – powiedziała uśmiechnięta
Agata.
-
No, czyli nic innego jak planowany sex w odosobnieniu. – skwitował Harry. –
Wielka mi różnica. – dokończył i wrócił do kuchni.
-
Serio jedziecie na weekend nad morze? – spytała rozmarzona Lena.
-
Mhm. – przytaknęła jej moja dziewczyna. – Mój cudowny chłopak porywa mnie na
weekend. – uśmiechnęła się i pocałowała mnie w policzek.
-
Szczęściara. – powiedziały równo Lena z Julką.
-
Wiecie, jestem pewien, że gdybyście wy odzywały się do swoich chłopaków, to oni
też wpadli by na ten pomysł. – wtrąciłem. – Ale wspólny wyjazd tylko po to,
żeby zmienić otoczenie do nieodzywania się do siebie, jest szczerze mówiąc
trochę bez sensu. – dokończyłem, a one obie zmierzyły mnie wzrokiem.
-
Gdybyśmy miały chłopaków, to pewnie byśmy się do nich odzywały. – powiedziała Lena,
specjalnie zrobiła to na tyle głośno, żeby Zayn i Lou siedzący w kuchni ją
usłyszeli.
-
Możecie skończyć już to wspólne obrażanie się i urażanie?! – powiedziała Agata.
-
A ty już zapomniałaś o wczorajszym wywiadzie? – oburzyła się Lena – Och,
przepraszam. Ty już mogłaś zapomnieć, bo Liam już cię przeprosił. – krzyknęła wściekła.
-
Gdybyś ty pozwoliła wczoraj Zaynowi ze sobą porozmawiać, a nie wyrzuciła mu
piżamę i koc przed drzwi od pokoju, to on pewnie też by cię wczoraj przeprosił.
-
Więc teraz jesteś po jego stronie?!
-
Nie jestem po niczyjej stronie! – wydarła się Agata. – Po prostu uważam, że
oboje macie za co przepraszać! On za wywiad ty za akcję w klubie.
-
Gdyby nie to, że się mnie wyprał, to akcji w klubie by nie było! – krzyczała blondynka.
-
Jakoś Julka była w tej samej sytuacji i zachowała się inaczej! – do rozmowy włączył
się Zayn.
-
Trzeba było się wiązać z Julką, a nie ze mną! – wrzasnęła wściekła blondynka i
ze łzami w oczach pobiegła na górę. Zayn ruszył za nią, jednak Agata go
zatrzymała.
-
Poczekaj. Teraz to nic nie da. Pozwól jej ochłonąć. – powiedziała.
-
Mam tego dość! – wrzasnął mulat i wyszedł z domu trzaskając drzwiami.
-
No świetnie. – opadła na kanapę Agata – Bosko! – wrzasnęła wściekła.
-
Uspokój się. – przytuliłem ją. – To ich sprawy i to oni muszą to ze sobą
załatwić…
*Oczami
Julii*
- A ty pozwolisz mi ze sobą porozmawiać. – spytał mnie Lou.
- A ty pozwolisz mi ze sobą porozmawiać. – spytał mnie Lou.
-
Taras? – zasugerowałam.
Wyszliśmy oboje przez drzwi od kuchni i
usiedliśmy na schodkach.
-
Julia, słuchaj… - zaczął Louis, a ja widziałam, że sprawia mu to spory problem.
– Nie chciałbym, żebyś myślała, że to co wczoraj powiedziałem, to dlatego, że
cię nie kocham, czy że mi na tobie nie zależy. – wziął głęboki wdech. – Bardzo cię
kocham i jesteś dla mnie bardzo ważna. – złapał mnie za rękę.
-
To czemu tak powiedziałeś? – spytałam cicho, łamiącym się głosem.
-
Bo chcę cię chronić. – spojrzał mi głęboko w oczy. – Nie chcę, żeby krop w krok
chodzili za nami ludzie z aparatami. Albo, żeby zbzikowane fanki wystawały pod
domem. – zaśmiał się lekko.
-
Chcesz mi powiedzieć, że tak będzie wyglądał nasz związek?! – spytałam z
wyrzutem. – Że albo będziemy udawali, że nie jesteśmy parą, albo fanki i
dziennikarze nas zamęczą?
-
Nie… To znaczy nie wiem. – powiedział smutny. – Też bym chciał, żebyśmy mogli
być normalną parą, nieśledzoną przez setki ludzi. Ale ja nie jestem zwykłym
nastolatkiem. Jestem członkiem One Direction i czy tego chcę, czy nie. Moje
życie nie jest tylko moje. – w oczach wzbierały mu łzy.
-
Lou… - spojrzałam mu w oczy. – Damy radę. – uśmiechnęłam się. – Musimy. –
dodałam i musnęłam lekko jego wargi.
*Oczami
Agaty*
Rano nie zjedliśmy śniadania, bo po tym
co się wydarzyło, nikt już nie miał ochoty na jedzenie. No może oprócz Niallera.
Wzięliśmy z Liamem walizki i
pojechaliśmy nad morze. Jeszcze przed wyjściem z domu weszłam do pokoju Leny i
poprosiłam ją, żeby ochłonęła i na spokojnie porozmawiała z Zaynem, i
przeprosiła go za akcję w klubie. Ja też przeprosiłam ją, za tą awanturę
dzisiaj.
Tym
razem nie była już bojowo nastawiona, więc jest szansa, że oni też się dzisiaj
pogodzą.
Po około 2 godzinnej podróży
dojechaliśmy na miejsce. Podczas drogi dostałam SMSa od Julii, że ona i Lou też
się pogodzili i że życzą nam miłego weekendu.
Domek wygląda jeszcze ładniej niż na
zdjęciach w Internecie. Ogródek jest śliczny i jest z niego zejście na
odosobnioną plażę. Taki mały kawałek raju.
W środku wygląda tak:
Łazienka:
Sypialnia:
Kuchnia:
Salon:
-
Ślicznie tu. – zachwycałam się, gdy oglądaliśmy dom.
-
Oj tak.. – uśmiechnął się Liam
-
To co robimy? Jest 13, piękna pogoda.. Plaża? – spytałam.
-
Tak. – uśmiechnął się. – Ale najpierw śniadanie, bo już w drodze słyszałem, że
burczy ci w brzuchu. – powiedział opiekuńczo i udał się do lodówki.
-
Jest pełna? – zapytałam zaskoczona.
-
Poprosiłem właściciela, żeby była. – zaśmiał się i zaczął robić kanapki.
-
Idź w tym czasie się przebrać w strój. – nakazał, a ja wypełniłam jego
polecenie.
~*~
Naprawdę wasze komantarze są dla mnie ogromną motywacją i dają mi siłę i chęci do pisania kolejnych rozdziałów... A gdy ich nie ma... To cóż, czuję jakby niebyło sensu pisać, bo przecież i tak nikt tego nie czyta. ;/
I Like it !!! *__*
OdpowiedzUsuńCzekam nn =)
Świetny rozdział :D
OdpowiedzUsuńHarry tylko o jednym xd
Dobrze ,że Julia i Lou się pogodzili :) Mam nadzieje ,że tak będzie i z Leną i Zaynem. :D
Agata i Liam ♥
Czekam na nexta ;*
Pięknie czekam na kolejny rozdział. Mam nadzieję że opiszesz godzenie się Zayn'a i Leny ;)
OdpowiedzUsuńja czytam kochana !!!!
OdpowiedzUsuńuwielbiam tego bloga <3
jest taki inny i bardzo pomysłowy
czekam nn *_*