Notka

Jeśli czytacie mojego bloga to zostawiajcie po sobie komentarz ;)

Drugi blog

Założyłam drugiego bloga http://let-me-love-u.blogspot.com/, zapraszam ;)

wtorek, 13 listopada 2012

Zapraszam ;D

Założyłam nowego bloga, mam nadzieję, że opowiadanie wam się spodoba ;) ZAPRASZAM ;D

http://what-if-fall-in-love.blogspot.com/

Na zachęte, kawałek rozdziału ;)


"- Caroline zrozum, nie potrzebuję więcej problemów niż już mam. – powiedziała brunetka, odgarniając sobie kosmyk włosów za uszy.

- Em… Komu chcesz to wmówić?Czego się tak boisz? – pytała troskliwie blondynka, upijając łyk swojej kawy. –Przecież obie wiemy, że byłoby ci łatwiej gdybyś znalazła odpowiedzialnego chłopaka. Taki, który pomagałby ci przy Sophie, przy domu. Kogoś z kim w przyszłości mogłabyś ułożyć sobie życie.

- O jakim układaniu sobieżycia ty mówisz?! – wykrzyknęła Em, jednak po chwili ucichła, bo przypomniała sobie, że Sophie śpi. – Jak mam sobie ułożyć życie?! – powiedziała już ciszej.– Poza tym obie wiemy, że żaden chłopak w naszym wieku nie jest na tyle odpowiedzialny,żeby podjąć się TAKIEGO związku.

- On nie musi być w naszym wieku. – ciągnęła z nadzieją blondynka. – Przecież nie każdy facet jest taki zły. "

sobota, 10 listopada 2012

Rozdział 30 ;)


*Oczami Liama*

 

        Jestem strasznie szczęśliwy, że udało mi się pogodzić z Agatą. A jeszcze szczęśliwszy, że dzisiaj wyjeżdżamy. Będziemy mogli spędzić trochę czasu sami. Kompletnie sami.

        Spojrzałem na nią. Tak słodko i bezbronnie wygląda jak śpi. Ucałowałem ją w czoło i po cichu wyślizgnąłem się z łóżka. Zszedłem do kuchni i po zapachach z niej dochodzących wywnioskowałem, że ktoś już tam jest.

- Mmm… Co tak ładnie pachnie? – spytałem kiedy wszedłem do kuchni.

- Jajecznica. Chcesz trochę? – spytała Julia.

- Bardzo chętnie. – uśmiechnąłem się. – Masz ochotę na kawę? – spytałem, kierując swe kroki do ekspresu.

- Latte poproszę.

- Już się robi.

- A ty co taki rozpromieniony Payne? – spojrzała na mnie podejrzliwie. – Rozumiem, że pogodziłeś się z Agatą… Tylko to nadal za mało jak na taką euforię.. – patrzyła na mnie jakbym był na przesłuchaniu, co dodatkowo mnie bawiło i powodowało jeszcze większy uśmiech na mojej twarzy. – Chwilunia. – powiedziała pod olśnieniem. – Jeśli cieszysz się, aż tak. To wczoraj musiało się wydarzyć coś więcej, o czym ja nie wiem. – mówiła pewna, że jej teorie są zgodne z prawdą. – Mam rację? – upewniła się.

- Mhm. – przytaknąłem jej z uśmiechem. Gdyby nie jej zabawa w detektywa już w drugim zdaniu powiedziałbym jej, że jedziemy nad morze. Ale 1 nie chcę jej psuć zabawy, 2 jej mina i ton, którym się posługuje tak mnie bawią, że nie będę jej przerywał.

- Czy wy?! – spytała zaskoczona, ale pewna, że to pytanie jest retoryczne.

- Czy my co? – droczyłem się z nią.

- Czy wy ten? – odwróciła się przodem do mnie, oparła się o bufet i skrzyżowała ręce na piersiach.

- Czy my czen? – dalej ją irytowałem. Jednocześnie uśmiechając się tak, aby myślała, że to co mówi jest prawdą.

- No dobrze wiesz co! – wykrzyknęła.

- Nie, nie wiem.. – zaśmiałem się.

- Czy uprawialiście sex?! – krzyknęła w końcu. Ale sprawiała wrażenie, jakby wymówienie tego słowa było tak trudne, że wejście na Mount Everest w szpilkach i sukience przy tym to pikuś.

- Kto z kim uprawiał sex? – do kuchni wszedł Niall. – No w prawdzie ja mam mocny sen, ale podejrzewam, że takie odgłosy by mnie obudziły. – zaśmiał się.

- Co by cię obudziło Horanku? – spytała Lena, która teraz również pojawiła się w kuchni.

- No spójrz na niego. – powiedziała Julka, pokazując na mnie drewnianym widelcem, którym mieszała jajecznicę.

- No patrzę, i co? – powiedziała niewzruszona Lena. – Wiedzę, że ma kawę, której ja bardzo chcę się napić. – powiedziała, kierując się w moją stronę z miną kota ze shreka. – Mogę kawkę? – spojrzała na mnie błagalnie.

- Pewnie. – uśmiechnąłem się i dałem jej swoją, jeszcze nie tkniętą kawę, a sam zacząłem robić sobie nową. – A, tu jest twoja. – uśmiechnąłem się, podając Juli jej kubek.

- Chwila, chwila… Coś mi tu śmierdzi. – powiedziała blondynka. – Oddałeś mi swoją kawę z uśmiechem, choć normalnie powinieneś powiedzieć, że mam rączki i mogę sobie zrobić swoją. Zrobiłeś Juli kawę i też dałeś jej ją rozpromieniony.. – knuła Lena. – Co Cię tak cieszy? – spytała podejrzliwie.

- No, właśnie na to próbowałam ci zwrócić uwagę. – wtrąciła się Julka.

- Co to za zbiorowisko? – do kuchni weszła moja dziewczyna, przeciągając się i ziewając. – O kochanie zrobiłeś sobie kawę. Daj łyczka. – uśmiechnęła się i wzięła mój kubek.

- Zobacz, ona też jest jakaś dziwnie szczęśliwa. – powiedziała Lena do Julki, mrużąc oczy.

- No właśnie. – przytaknęła jej przyjaciółka.

- Myślisz, że oni? – powiedziała cicho blondynka.

- Czy wy? – spytała Julia.

- Czy my co? – odpowiedziała pytaniem na pytanie moja dziewczyna.

- Bawisz się w Liama? On 5 minut temu identycznie mi odpowiedział. – powiedziała podirytowana Julia.

- Spaliście ze sobą? – spytał bez emocji Horan rozwiązując tą dramatyczną sytuację. Oczywiście, na nim to nie robiło takiego wrażenia, bo w między czasie wcinał z patelni jajecznicę.

- W sensie w jednym łóżku, tak. – powiedziałem, patrząc jak Lena i Julia wprost gotują się ze wściekłości.

- Pytam czy uprawialiście sex?! – krzyknęła wściekła Julka.

- Kto z kim uprawiał sex? I czemu mnie tam nie było? – spytał Harold wchodząc do kuchni.

- Deja vu. – prychnęła już mocno wkurzona Julia.

- Co deja vu? – spytał Horan. A ja wybuchnąłem śmiechem, bo to co się tutaj działo od kilku minut było najlepszą komedią, jaką w życiu widziałem. A w dodatku sam byłem jednym z aktorów.

- A jego co tak śmieszy? – spytał Zayn, który również wszedł do kuchni. Wyszedłem zgięty ze śmiechu do salonu i położyłem się na kanapie, a tam wybuchnąłem niekontrolowanym śmiechem.

- A jemu co? – spytał Lou, który zszedł właśnie ze schodów. Teraz moja dziewczyna dołączyła do mnie i również płakała ze śmiechu na kanapie w salonie.

- To powie mi ktoś w końcu kto z kim uprawiał sex? – spytał Harry, wchodząc do salonu z jajecznicą na talerzu.

- Jaki sex?! – spytali jednocześnie zdziwieni Louis z Zaynem.

-No więc.. – zaczął Niall, przełykając kawę. Jak się domyślam moją kawę. – Julia i Lena podejrzewają, że Liam i Agata uprawiali sex wczoraj w nocy, bo oboje są bardzo szczęśliwi. – wyjaśnił.

- A uprawiali? – spytał podejrzliwie Lou.

- No gdyby nie to, że za każdym razem jak pada to pytanie, to ktoś inny wchodzi do kuchni i zmienia temat, to znałbym odpowiedź na to pytanie już jakieś 5 minut temu. – odpowiedział Niall.

- No dobra, skoro wszyscy już tu są… I nikt nie wejdzie i nie zmieni tematu, to spaliście ze sobą czy nie? – spytał Zayn.

- Nie pytaj czy spali ze sobą, bo ci powiedzą, że w jednym łóżku. – powiedziała Lena.

- Okey… Uprawialiście sex gołąbeczki? – spytał Hazza.

- Nie. – odpowiedziała Agata.

- To z czego się tak oboje cieszycie? – spytał loczek.

- Otóż. – wtrąciłem, łapiąc powietrze i próbując przestać się śmiać. – Wyobraź sobie mój drogi przyjacielu, że istnieje coś poza sexem co może uszczęśliwiać ludzi.

- A niby co? – spytał Zayn

- Na przykład romantyczny weekend we dwoje nad morzem. – powiedziała uśmiechnięta Agata.

- No, czyli nic innego jak planowany sex w odosobnieniu. – skwitował Harry. – Wielka mi różnica. – dokończył i wrócił do kuchni.

- Serio jedziecie na weekend nad morze? – spytała rozmarzona Lena.

- Mhm. – przytaknęła jej moja dziewczyna. – Mój cudowny chłopak porywa mnie na weekend. – uśmiechnęła się i pocałowała mnie w policzek.

- Szczęściara. – powiedziały równo Lena z Julką.

- Wiecie, jestem pewien, że gdybyście wy odzywały się do swoich chłopaków, to oni też wpadli by na ten pomysł. – wtrąciłem. – Ale wspólny wyjazd tylko po to, żeby zmienić otoczenie do nieodzywania się do siebie, jest szczerze mówiąc trochę bez sensu. – dokończyłem, a one obie zmierzyły mnie wzrokiem.

- Gdybyśmy miały chłopaków, to pewnie byśmy się do nich odzywały. – powiedziała Lena, specjalnie zrobiła to na tyle głośno, żeby Zayn i Lou siedzący w kuchni ją usłyszeli.

- Możecie skończyć już to wspólne obrażanie się i urażanie?! – powiedziała Agata.

- A ty już zapomniałaś o wczorajszym wywiadzie? – oburzyła się Lena – Och, przepraszam. Ty już mogłaś zapomnieć, bo Liam już cię przeprosił. – krzyknęła wściekła.

- Gdybyś ty pozwoliła wczoraj Zaynowi ze sobą porozmawiać, a nie wyrzuciła mu piżamę i koc przed drzwi od pokoju, to on pewnie też by cię wczoraj przeprosił.

- Więc teraz jesteś po jego stronie?!

- Nie jestem po niczyjej stronie! – wydarła się Agata. – Po prostu uważam, że oboje macie za co przepraszać! On za wywiad ty za akcję w klubie.

- Gdyby nie to, że się mnie wyprał, to akcji w klubie by nie było! – krzyczała blondynka.

- Jakoś Julka była w tej samej sytuacji i zachowała się inaczej! – do rozmowy włączył się Zayn.

- Trzeba było się wiązać z Julką, a nie ze mną! – wrzasnęła wściekła blondynka i ze łzami w oczach pobiegła na górę. Zayn ruszył za nią, jednak Agata go zatrzymała.

- Poczekaj. Teraz to nic nie da. Pozwól jej ochłonąć. – powiedziała.

- Mam tego dość! – wrzasnął mulat i wyszedł z domu trzaskając drzwiami.

- No świetnie. – opadła na kanapę Agata – Bosko! – wrzasnęła wściekła.

- Uspokój się. – przytuliłem ją. – To ich sprawy i to oni muszą to ze sobą załatwić…

 

*Oczami Julii*

- A ty pozwolisz mi ze sobą porozmawiać. – spytał mnie Lou.

- Taras? – zasugerowałam.

        Wyszliśmy oboje przez drzwi od kuchni i usiedliśmy na schodkach.

- Julia, słuchaj… - zaczął Louis, a ja widziałam, że sprawia mu to spory problem. – Nie chciałbym, żebyś myślała, że to co wczoraj powiedziałem, to dlatego, że cię nie kocham, czy że mi na tobie nie zależy. – wziął głęboki wdech. – Bardzo cię kocham i jesteś dla mnie bardzo ważna. – złapał mnie za rękę.

- To czemu tak powiedziałeś? – spytałam cicho, łamiącym się głosem.

- Bo chcę cię chronić. – spojrzał mi głęboko w oczy. – Nie chcę, żeby krop w krok chodzili za nami ludzie z aparatami. Albo, żeby zbzikowane fanki wystawały pod domem. – zaśmiał się lekko.

- Chcesz mi powiedzieć, że tak będzie wyglądał nasz związek?! – spytałam z wyrzutem. – Że albo będziemy udawali, że nie jesteśmy parą, albo fanki i dziennikarze nas zamęczą?

- Nie… To znaczy nie wiem. – powiedział smutny. – Też bym chciał, żebyśmy mogli być normalną parą, nieśledzoną przez setki ludzi. Ale ja nie jestem zwykłym nastolatkiem. Jestem członkiem One Direction i czy tego chcę, czy nie. Moje życie nie jest tylko moje. – w oczach wzbierały mu łzy.

- Lou… - spojrzałam mu w oczy. – Damy radę. – uśmiechnęłam się. – Musimy. – dodałam i musnęłam lekko jego wargi.

 

*Oczami Agaty*

 

        Rano nie zjedliśmy śniadania, bo po tym co się wydarzyło, nikt już nie miał ochoty na jedzenie. No może oprócz Niallera.

        Wzięliśmy z Liamem walizki i pojechaliśmy nad morze. Jeszcze przed wyjściem z domu weszłam do pokoju Leny i poprosiłam ją, żeby ochłonęła i na spokojnie porozmawiała z Zaynem, i przeprosiła go za akcję w klubie. Ja też przeprosiłam ją, za tą awanturę dzisiaj.

Tym razem nie była już bojowo nastawiona, więc jest szansa, że oni też się dzisiaj pogodzą.

        Po około 2 godzinnej podróży dojechaliśmy na miejsce. Podczas drogi dostałam SMSa od Julii, że ona i Lou też się pogodzili i że życzą nam miłego weekendu.

        Domek wygląda jeszcze ładniej niż na zdjęciach w Internecie. Ogródek jest śliczny i jest z niego zejście na odosobnioną plażę. Taki mały kawałek raju.

        W środku wygląda tak:
 
Łazienka:






Sypialnia:






Kuchnia:








Salon:



- Ślicznie tu. – zachwycałam się, gdy oglądaliśmy dom.

- Oj tak.. – uśmiechnął się Liam

- To co robimy? Jest 13, piękna pogoda.. Plaża? – spytałam.

- Tak. – uśmiechnął się. – Ale najpierw śniadanie, bo już w drodze słyszałem, że burczy ci w brzuchu. – powiedział opiekuńczo i udał się do lodówki.

- Jest pełna? – zapytałam zaskoczona.

- Poprosiłem właściciela, żeby była. – zaśmiał się i zaczął robić kanapki.

- Idź w tym czasie się przebrać w strój. – nakazał, a ja wypełniłam jego polecenie.

~*~
 
Naprawdę wasze komantarze są dla mnie ogromną motywacją i dają mi siłę i chęci do pisania kolejnych rozdziałów... A gdy ich nie ma... To cóż, czuję jakby niebyło sensu pisać, bo przecież i tak nikt tego nie czyta. ;/

czwartek, 1 listopada 2012

Rozdział 29 ;d


*Oczami Agaty*

 

- Chcesz pogadać? – spytałam Zayna, który siedział sam na tarasie.

Dzisiejszego wieczoru atmosfera w domu była co najmniej napięta. Dziewczyny są wściekłe o ten wywiad. Chłopaki są wściekli o akcje w klubie. Ja może i nie jestem obrażona, ale mam żal do Liama, że zachował się inaczej niż ustaliliśmy. On ma żal do mnie za to, że poszłyśmy do klubu i tam zastali nas z chłopakami. Choć nic z nimi nie robiłyśmy, tańczyliśmy w 4 w kółku. To dla Liama i Louisa są to powody do zazdrości i złości. Ja nie mam zamiaru przepraszać za nic, bo nic złego nie zrobiłam. Po prostu poczekam, aż im przejdzie i trochę inaczej spojrzą na tą sprawę.

- Mhm. – mruknął mulat i odwrócił się do mnie.

- Trzymaj. – podałam mu kubek z kawą i usiadłam obok niego, upijając łyka ciepłego napoju ze swojego kubka.

- Dzięki. – lekki uśmiech wkroczył na kąciki jego ust. Widać po nim było, że żałuje tego co powiedział w wywiadzie. Ale jeszcze bardziej widać było, jak zabolało go zachowanie mojej przyjaciółki. Tu już nie chodziło tylko o zazdrość. W oczach Malika było widać wielki żal i smutek. Tak wielki, że miałam wrażenie, że za chwile da upust emocjom, poprzez płacz.

- Jeśli chcesz znać moje zdanie, to wcale nie podjęliście złej decyzji. – spojrzał na mnie zdziwiony. – Ja też wolałabym, żeby Liam powiedział, że między nami nic nie ma. – teraz mulat patrzył na mnie kompletnie zdezorientowany. – Dlatego, że boję się tych wszystkich hejtów. Boję się tego co będą pisały, a co gorsza robiły fanki. Wystarczył jeden artykuł.. a zresztą sam widziałeś co się działo. – powiedziałam smutna i czułam, że zbiera mi się na płacz.

- No i właśnie od tego chcieliśmy uchronić dziewczyny. Szkoda tylko, że one tego nie rozumieją.. – powiedział smutny.

- Daj im trochę czasu. Zrozumieją, tylko muszą do tego podejść racjonalnie. A nie tak jak teraz. Kiedy targają nimi świeże emocje. One odebrały to tak jakby nic dla was nie znaczyły. Nie przyszło im do głowy, że zrobiliście to, żeby je chronić. – mówiłam spokojna, starając się przekonać Zayna, że mam rację i będzie tak jak mówię. – Uwierz mi, że jutro zupełnie inaczej do tego podejdą.

- Chciałbym, żebyś miała rację. – mruknął zrezygnowany mulat. – Ale to moja wina. Mogłem powiedzieć prawdę, a nie kombinować.

- Zayn, zrobiłeś to, żeby ją chronić tak? Więc nie żałuj tego. Bo zrobiłeś dobrze.

- To czemu Lena się tak zachowała w klubie?! – spytał ze wściekłością, ale jednocześnie niemocą.

- Bo poczuła się skrzywdzona. Dla niej to było jakbyś się nie przyznał do związku z nią, bo ci na niej nie zależy.. Była wściekła. A kto jak kto, ale ona to w emocjach potrafi robić różne głupie rzeczy. Zayn… - położyłam mu rękę na ramieniu. – Ona Cię kocha i to co zrobiła w klubie było wynikiem emocji. Ale jesteś dla niej najważniejszy i jedyny. I uwierz mi, bo już długo ją znam, że nigdy w życiu nie zamieniłaby cię na innego chłopaka. – uśmiechnęłam się.

- Naprawdę tak uważasz? – spytał niepewnie, z nutką nadziei w głosie.

- Jestem tego pewna. – powiedziałam, po czym go przytuliłam. – I Julia czuje to samo do Louisa, a ja do Liama. Mimo pewnych sprzeczek czasem, jesteście dla nas najważniejsi. – uśmiechnęłam się.

- A ty masz zamiar długo nie odzywać się do Liama? – spytał, przejmując kontrolę nad rozmową.

- U nas to było co innego. – powiedziałam spuszczając wzrok i biorąc porządny łyk kawy. – My wcześniej rozmawialiśmy o tym, że ja nie chcę jeszcze ujawniać związku.

- Ale w waszym przypadku to było najlepsze wyjście. – powiedział Zayn. – Wasze zdjęcia już wyciekły do mediów. Więc potwierdzenie tego to był wybór mniejszego zła. Jeśli Liam by zaprzeczył, prasa i dziennikarze nieustannie śledziliby każdy wasz ruch i w ciągu najbliższych kilku dni i tak wydałoby się, że jesteście razem. A tak przynajmniej może uda wam się uniknąć tej całej szopki, bo zdjęcie ‘Liama i jego tajemniczej dziewczyny’ nie wzbudzi żadnego poruszenia, bo i tak wszyscy wiedzą już, że jesteście parą. – mówił próbując mnie przekonać do tego, że ma rację. – Uwierz mi, Liam nie miał innego wyjścia. – uśmiechnął się, wstał i skierował się w stronę wejścia do kuchni. – Dzięki Agata. – uśmiechnął się przyjaźnie i wszedł do domu.

 

*Oczami Zayna*

 

        Ulżyło mi po rozmowie z Agatą. Trochę inaczej spojrzałem na tą sprawę, gdy ona przedstawiła mi swój, damski punkt widzenia. Oby tylko miała rację i oby ta sprawa zakończyła się jedynie sprzeczką, po której wszystko wróci do normy.

        W salonie siedział smutny Liam.

- Może powinieneś iść z nią pogadać? – poklepałem go po ramieniu. – Siedzi na tarasie. – uśmiechnąłem się do niego i poszedłem na górę, zobaczyć co robią dziewczyny.

 

*Oczami Liama*

 

        Wyszedłem po cichu na taras i zobaczyłem Agatę siedzącą na schodkach. Mam ogromną ochotę ją teraz przytulić i pocałować. Chcę, żeby wszystko było jak wcześniej.

        W sumie to już dzisiaj sporo rzeczy zrobiłem, bez przemyślenia, więc ta jedna nic nie pogorszy. Usiadłem tuż za Agatą i przytuliłem ją od tyłu. Chyba jednak nie jest aż tak zła, bo nie odpycha mnie od siebie, ani nie próbuje wyswobodzić się z mojego uścisku. Nawet mi się wydaje, że sprawia jej to przyjemność.

- Przepraszam. – szepnąłem jej do ucha, muskając przy tym lekko wargami jej szyję. Uwielbia gdy to robię. Zawsze wtedy przechodzą ją dreszcze i dostaje gęsiej skórki. – Wiem, że inaczej się umawialiśmy, ale to było jedyne dobre wyjście z tej sytuacji. Wszyscy już widzieli nasze wspólne zdjęcia, więc zaprzeczanie nie miało sensu. To mogło by tylko pogorszyć sprawę. – powiedziałem spokojnie i czekałem na jej reakcję.

- Wiem. – odparła bez pretensji czy wyrzutów. – Po prostu boję się reakcji fanek. – dodała lekko podenerwowanym i smutnym tonem.

- Damy radę. – przytuliłem ją mocniej i ucałowałem w głowę.

- Mam nadzieję. – powiedziała cicho.

- Agata… - zacząłem po chwili ciszy.

- Tak?..

- Kocham Cię. – odwróciłem jej twarz ku sobie i złożyłem na jej ustach delikatny i czuły pocałunek.

- Ja Ciebie też. – odpowiedziała równie pełnym miłości pocałunkiem.

        Wieczór mimo, że były wakacje, był zimny.

- Wracajmy do środka. Chłodno tu. – zaproponowałem.

- Nie… Poczekaj i popatrz chwilę na gwiazdy. – poprosiła.

- Spadająca gwiazda. – krzyknąłem po chwili, kiedy na niebie mignęła lecąca w dół gwiazda.

- Pomyśl życzenie. – uśmiechnęła się.

 

‘Chciałbym już na zawsze być z nią

 

To jedyne czego sobie życzę.

 

 

*Oczami Agaty*

 

- A ty co, rezygnujesz ze swojego łóżka w celach charytatywnych, czy jak? – zażartował Liam kiedy zobaczył Malika leżącego na kanapie w salonie, pod kocem.

- Bardzo śmieszne. – powiedział wkurzony mulat. – Lou zaraz do mnie dołączy. – dodał kąśliwie. – A ty dzięki mnie zachowałeś swoje łóżko, więc się nie naśmiewaj tylko bądź mi wdzięczny. – skwitował.

- Mam rozumieć, że dziewczyny zamknęły się w waszych pokojach? – zaśmiałam się.

- To nie jest śmieszne. – spiorunował mnie wzrokiem.

- Wybacz, ale jest. – zaśmiałam się.

- Myślałem, że chociaż ty jesteś po mojej stronie.

- No, bo jestem, ale to jest śmieszne. – powiedziałam. – Zaraz z nimi pogadam i spróbuję wywalczyć wam chociaż jeden pokój. – dodałam i poszłam na górę. Wybuchnęłam śmiechem, kiedy na schodach mijałam Louisa, z kocem pod pachą i z miną zbitego psa.

- To nie jest śmieszne. – powiedział zdenerwowany.

- Zależy dla kogo. – odparłam i poszłam dalej.

        Zapukałam do pokoju Louisa, który obecnie był zajmowany przez Julię i jak podejrzewam, przez Lenę też.

- Julia otwórz, to ja. – powiedziałam, a chwilę później klamka przekręciła się i weszłam do pokoju. Oczywiście moje przypuszczenia były w 100% słuszne. – Skoro siedzicie tu, to może dacie im chociaż jeden pokój, co? – obie spojrzały na mnie bykiem. – No ja rozumiem, że chcecie im dać nauczkę, ale jeśli zajmujecie jeden pokój, a nie dwa, to może jednak dacie im ten drugi? Bo nie żebym była po ich stronie, ale kanapy w salonie są cholernie niewygodne do spania. – dodałam.

- Trudno.. – powiedziała Julka.

- Właśnie dlatego to oni śpią w salonie, a nie my. – powiedziała Lena.

- Oj odpuśćcie trochę. – próbowałam je przekonać.

- Dobra, ale tylko jeden pokój i mają się do nas nie odzywać. – powiedziała Julka.

- Hahaha.. Okey, przekażę im, że się zlitowałyście. – zaśmiałam się i wyszłam.

- A ty już się pogodziłaś z Liamem? – spytała Lena.

- Wyjaśnił mi wszystko. – powiedziałam z uśmiechem.

 

- Tu. – podłożyłam Louisowi swoją dłoń pod usta.

- Co? – spytał zdezorientowany.

- Całuj. – zaśmiałam się. – Załatwiłam wam jeden pokój. – wyjaśniłam i usiadłam Liamowi na kolanach.

- Czyli jeden z nas i tak zostaje w salonie? – spytał Zayn.

- A nie możecie spać na jednym łóżku? – spytałam. – W sumie to wasza sprawa jak się dogadacie. Ja wam wywalczyłam jeden pokój i… No właśnie, w zamian za to macie się do nich nie odzywać. – powiedziałam skrzywiona.

- Z przyjemnością. – powiedział wkurzony Malik. – To gdzie haczyk, bo tyle plusów z tej sytuacji, że gdzieś musi być minus. – dodał ironicznie.

- Zayn… - spojrzałam na niego, przypominając mu naszą dzisiejszą rozmowę.

- Dobra Lou, idziemy spać. – powiedział i oboje podnieśli się z kanapy i pomaszerowali na górę.

 

- To co z naszym weekendem nad morzem? – spytał Liam.

- Idziemy na górę poszukać jakiegoś domku? – uśmiechnęłam się i pocałowałam go w nosek.

- Bardzo chętnie. – odpowiedział i wziął mnie na ręce i zaniósł do pokoju.

- Kochanie, ja umiem chodzić.

- Ale ja lubię Cię nosić. – uśmiechnął się i położył mnie na łóżku. Wziął laptopa z krzesła i usiadł obok mnie.

- O spójrz, to ten jest fajny.
 



- To co? Rezerwujemy. – uśmiechnął się chłopak
- Mhm. – wtuliłam się w niego.
- Czyli jutro wyjeżdżamy. – powiedział szczęśliwy.
- Jak to?... A faktycznie, już jutro piątek. – uśmiechnęłam się. – Idę się pakować. – pisnęłam radosna i zerwałam się z łóżka w kierunku szafy.
- Ja też. – powiedział, odkładając laptopa.

 
~*~
Jest 29... Co o nim sądzicie?
+ mam do was wielką prośbę, jeśli już nie chce wam się komentować bloga, to przynajmniej zaznaczcie w ankiecie, że go czytacie. Dla was to żaden problem, a ja będę wiedziała, czy w ogóle ktoś to czyta ;/
+ Mam już gotowy cały rozdział 30 i to jak szybko się on tu pojawi zależy TYLKO OD WAS!!! ;)

poniedziałek, 29 października 2012

Uzupełnienie!!

Bardzo was przepraszam, ale zagapiłam się z tymi strojami i ich nie wstawiłam ;p Tak więc tutaj macie po kolei jak dziewczyny były ubrane ;)

Lena:




Agata:


Julka:

Rozdział 28 - powrót ;d


 
 
 

*Oczami Zayna*

 

- Nie uważasz, że powinniście byli powiedzieć o waszych związkach? – spytał mnie Liam po skończonym wywiadzie.

- Nie chcę, żeby ktoś gnębił Lenę i jej ubliżał.. Póki co będzie lepiej jak nikt nic nie będzie wiedział.

- Serio? A jak pójdziecie gdzieś? Gdziekolwiek. Na spacer, na imprezę? Jak tylko ktokolwiek was zobaczy, a bądź pewny, że ktoś was zobaczy, to informacje o was i tak wyciekną do mediów.. A wtedy już będzie gorzej.. – powiedział.

- Słuchaj, to moja decyzja. – warknąłem wkurzony, bo uświadomiłem sobie, że Payne ma rację..

- No właśnie, twoja. A powinna być wasza. – dopowiedział.

- A ty uzgodniłeś z Agatą, że ogłosicie swój związek mediom? – zagadnąłem, bo po jego reakcji na pytanie dziennikarki, jak mało nie spadł z krzesła wywnioskowałem, że to nie była wcześniej omawiana kwestia. No i dobrze myślałem, bo na twarzy Liama pojawił się spory grymas.

- Wracajmy już do domu. – powiedział, opuszczając wzrok i skierował się w stronę wyjścia.

 

- A dziewczyny się nie wkurzą na to co powiedzieliście? – zagadnął w samochodzie Niall.  Wszyscy trzej spojrzeliśmy na niego bykiem, a on uśmiechnął się niewinnie i wzruszył ramionami. – No dobra już nic nie mówię. – dodał.

 

- Jesteśmy! – krzyknął Harry, kiedy weszliśmy do domu. Jednak nie wygląda na to aby był w nim ktoś oprócz nas. Wszystko jest pogaszone i nie słychać nawet najmniejszego szmeru. A jeśli dziewczyny są w domu, szczególnie jeśli są we 3 to powinniśmy słyszeć śmiechy jak tylko wjechaliśmy na naszą ulicę. – Okey.. Chyba się mocno obraziły. – powiedział Hazz, a ja razem z Liamem i Lou weszliśmy na górę, aby sprawdzić czy tam ich nie ma.

- Dziewczyny! – krzyknął Lou – Gdzie jesteście?

- Ja wiem! – krzyknął z dołu Niall. W trybie błyskawicznym stanęliśmy obok niego i spojrzeliśmy na kartkę, którą trzymał w ręku.

 

 

 

                                   „Nie czekajcie z kolacją. Wrócimy późno.”

                                       Dziewczyny.

 

 

- Gdzie one do cholery są?! – krzyknąłem.

- Czekaj, czekaj.. A nie wspominały czasem czegoś o wyjściu do klubu, po naszym powrocie? – napomknął Harry.

- Kurwa. – mruknął Liam.

- Świetnie.. Ile mamy klubów w Londynie? – spytał sarkastycznie Louis.

- Jakoś.. W chuj. – odpowiedział Hazza.

- Więc czas zacząć poszukiwania. – skwitował Niall. – Takie dziewczyny jak one nie mogą same łazić po klubach!

- Oj tak.. – powiedziałem, dalej nie dowierzając w tą sytuację.

        W pół minuty opuściliśmy dom i ruszyliśmy do pierwszego klubu jaki przyszedł nam do głowy.

 

*Oczami Agaty*

 

- Świetnie, oni mają nas gdzieś, więc my też nie musimy się im spowiadać. – skwitowała Julka, kiedy wychodziłyśmy z domu.

Lena, ubrana w  , Julka w  , i ja w  .

- Gotowe na podbój Londynu? – zaśmiała się Lena.

        15 minut później weszłyśmy do jednego z największych klubów w tym mieście i jak oceniam najfajniejszych. Akurat leciało ‘Troublemaker’ Olly’ego Murs’a, więc od razu zaczęłyśmy tańczyć. Po kolejnych 3 piosenkach poszłyśmy do baru po jakieś drinki. Wypiłyśmy po jednym i wróciłyśmy na parkiet. Nie żebym była nie skromna czy coś, ale nie dało się nie zauważyć, że grupka chłopaków dosłownie filowała nas wzrokiem, odkąd tylko weszłyśmy do klubu.

- Chyba ktoś nas obserwuje. – zaśmiałam się do dziewczyn.

- Ten w beżowych rurkach i białym T-shircie jest całkiem niezły. – powiedziała Lena, mierząc wzrokiem nieznajomego i puszczając mu oczko. Chłopakowi nie umknął ten gest i odpowiedział na niego uśmiechem.

- Dobra, dobra. Nie rozkręcaj się. My miałyśmy odreagować, a nie podrywać, pamiętasz? – upomniałam ją.

- Oj tam, oj tam.. – zaśmiała się blondynka. – Chodźmy jeszcze po jakieś drinki. – zakręciła się w rytm muzyki i skierowała w stronę baru. Oczywiście wszystkie trzy czując na sobie wzrok przystojniaków – obserwatorów, szłyśmy wolno i lekko kołysząc biodrami.

 

*Oczami Liama*

 

        Byliśmy już w trzech klubach i wszystkie przeszukaliśmy w całości.. A nie było to łatwe, bo po pierwsze jesteśmy ‘ci sławni z One Direction’, po drugie jest piątek wieczór, więc kluby są przepełnione ludźmi. Nie znaleźliśmy dziewczyn, a fakt że nie żadna z nich nie odbiera, nie jest zbyt pocieszający w zaistniałej sytuacji.

- A jak im się coś stało? – powili do głowy zaczęły przychodzić mi różne głupie, czarne scenariusze. Dziewczyny są śliczne, ba idealne z wyglądu. Więc zapewne jeśli pojawiły się w jakimkolwiek klubie same, to w trzy sekundy pojawiło się koło nich też pełno chłopaków. Co gorsza, nie do końca trzeźwych chłopaków. Nie jestem w tym momencie zazdrosny. To znaczy jestem, ale nie tak bardzo jak się o nie martwię. Kocham Agatę i nie wybaczyłbym sobie gdyby coś jej się stało. Tak samo jak Lou i Zayn, w stosunku do Leny, czy Julki. Oczywiście Niall i Haza też się o nie martwią, bo to widać. Nasz samochód, który zawsze huczy od śmiechów i muzyki, teraz jest pogrążony w ciszy. Każdy z chłopaków siedzi i patrzy w okno, i rozmyśla o dziewczynach.

- Musimy je znaleźć i to jak najszybciej. – powiedział Zayn, który był nie tylko zmartwiony, ale też wściekły.

        Podjechaliśmy pod kolejny klub i weszliśmy do niego z nadzieją, że tu wreszcie znajdziemy dziewczyny.

 

 

*Oczami Leny*

 

        Podeszłyśmy do baru i zamówiłyśmy sobie jeszcze po drinku. Chwilę później podeszli chłopcy, którzy wcześniej bardzo dokładnie się nam przyglądali.

- Takie śliczne i same? – zagadnął jeden z nich. Akurat ten, do którego wcześniej puściłam oczko.

- Śliczne tak, same.. Aktualnie tak. – odpowiedziałam, za co Agata skarciła mnie wzrokiem.

- To świetnie się składa. – uśmiechnął się drugi. – Bo my akurat szukamy towarzystwa. – dodał.

- Macie ochotę zatańczyć? – spytał trzeci, wyraźnie skierował to pytanie do Julki.

- Tak, świetny pomysł. Chodź Agata, potańczymy. – uśmiechnęła się zakłopotana i wzięła przyjaciółkę ze rękę.

- Wiesz, ja chyba odpocznę, zmęczyłam się. – powiedziałam. Obie skarciły mnie wzrokiem, ale poszły na parkiet. Oczywiście nie odeszły daleko i nadal miały mnie na oku. To taka niepisana zasada między nami, zawsze trzymamy się razem.. A w takich klubach w szczególności.

- Więc jak masz na imię? – spytał chłopak, który postanowił, że zostanie ze mną.

- Lena. – podałam mu rękę. – A ty?

- Kol. – odpowiedział i ucałował mnie w dłoń, patrząc mi w oczy. No nie powiem, wywarło to na mnie efekt. – Sądząc po imieniu, raczej nie jesteś stąd prawda?

- Tak.. Jestem z Polski. – uśmiechnęłam się.

- Ooo.. A co śliczna polka, robi w Londynie, jeśli można spytać? – zagadnął z szelmowskim uśmiechem.

- Spędzam tu wakacje z przyjaciółkami. – odpowiedziałam.

 

 

*Oczami Zayna*

 

Weszliśmy do największego klubu w mieście i szczerze mówiąc to jak spojrzałem ile tu jest ludzi. To straciłem nadzieję, że znajdziemy tu dziewczyny.

- Czy to nie jest Agata? – spytał loczek. Wszyscy odwróciliśmy się jak poparzeni, aby sprawdzić czy jego przypuszczenia są prawdziwe. Serce zaczęło mi szybciej bić, bo jeśli jest tu Agata, to są też Lena i Julka.

- Tak, to ona! – krzyknął Liam i pobiegł w stronę tańczącej na parkiecie dziewczyny. Jednak zwolnił, kiedy zauważył, że nie tańczy sama. Była tam też Julka i.. No właśnie i dwóch chłopaków. Cholera!

        Podeszliśmy do nich. Były zdziwione?.. zaskoczone, i to mocno.

- Gdzie Lena? – spytałem. Wskazały mi ruchem głowy bar, przy którym stała moja dziewczyna i zaraz, zaraz.. Czy ona gada z jakimś chłopakiem? Nabuzowany podszedłem do nich.

- Sorry kolego, ale ONA – zaakcentowałem to słowo i spojrzałem na Lenę – już ma chłopaka. – warknąłem.

- Doprawdy? – zmierzyła mnie wzrokiem blondynka. - Dwie godziny temu słyszałam coś innego. - Dokończyła wściekła.

- Kto to jest? – spytał jej koleś, który ją podrywał.

- Chyba jakiś gość pomylił mnie ze swoją dziewczyną. – odpowiedziała.

- Słuchaj, spadaj stąd szukać innej dziewczyny. Ta już ma towarzystwo. – powiedział chłopak. Zacisnąłem pięści i wycedziłem przez zęby.

- Masz racje, już ma towarzystwo, ale nie twoje. Więc zostaw ją i ulotnij się stąd.

- Może się nie zrozumieliśmy, ale jeśli ktoś ma stąd spadać, to ty, nie ja. – wstał i przybrał pozę bojową.

- Widzę, że nie rozumiesz jak ci ktoś mówi po dobroci. Więc powtórzę po raz ostatni. Spieprzaj stąd! – krzyknąłem i stanąłem również gotowy do walki.

 

*Oczami Agaty*

 

Zaniemówiłam, gdy zobaczyłam chłopaków w klubie. I zachciało mi się płakać gdy zobaczyłam oczy Liama.. Pełne smutku, zawiedzione..

- Zayn chyba trochę za bardzo się denerwuje.. – powiedziała Julka. Wszyscy spojrzeliśmy w stronę baru, przy którym stał Mulat z zaciśniętymi pięściami, gotowy do ataku.

- Oj trzeba go iść trochę ostudzić. – powiedział Harry.

Podbiegliśmy do Malika i Hazza z Louisem chwycili go za ręce, powstrzymując od ataku.

- Co tu się dzieje? – spytał Niall.

- Wasz koleżka ma małe problemy ze zrozumieniem tego co się do niego mówi. – powiedział chłopak-obserwator. Teraz tak samo bojowo nastawiony jak Zayn.

- Chwila, chwila.. W czym problem? – spytał Liam, zachowując jako jedyny z nas zimną krew.

- On. – wskazał zdegustowany na Malika – Nie chce się odczepić od nas. – zaakcentował ostatnie słowo.

- Jakich was? – spytał oburzony Harry. – Ona – wskazał na Lenę – jest jego dziewczyną. – wskazał na Malika.

-Więc jedyny zbędnym elementem w tej układance jesteś ty. – dokończyłam za loczka.

- Ona twierdzi, że jest inaczej. – powiedział chłopak.

- Niby jak? – spytałam.. Skierowałam to pytanie do przyjaciółki.

- Nie oglądałaś dzisiaj telewizji?! – wybuchnęła. – Nie słyszałaś, że gwiazdorek Malik nie ma dziewczyny?! – mówiła już drżącym głosem. – Czyli ja nie mam chłopaka! – krzyknęła ze łzami w oczach i wybiegła z klubu.

- Sam sobie na to zasłużyłeś. – mruknęłam do Malika i pobiegłam za przyjaciółką.

 

*Oczami Leny*

 

        Wybiegłam z klubu i czułam jak łzy spływają mi po policzkach. Usiadłam na schodach przed budynkiem, podkuliłam kolana pod brodę i objęłam nogi rękami, zwijając się w kłębek.

        Czułam się okropnie. Wiem, że źle się zachowałam podczas tej akcji przy barze… Ale czy kogoś obchodzi jak ja się czułam, oglądając ten wywiad w telewizji?! Jak zabolało mnie, kiedy Zayn powiedział, że nie ma dziewczyny.. Poczułam jakby ktoś wbił mi nóż w plecy. Ktoś kto jest dla mnie bardzo ważny, ktoś kogo kocham. Tak po prostu zlekceważył moje uczucia.

        Agata usiadła obok mnie i przytuliła mnie mocno, nic nie mówiąc. Sekundę później Julia usiadła z drugiej strony i zrobiła to samo. Tak się cieszę, że je mam. I że nic nie mówią, tylko są przy mnie i tym dają mi największe wsparcie.
 
 
   ~*~


No i jest kolejny rozdział.. Powiem szczerze, że trochę czuję jakbym wyszła z wprawy.. Dlatego mam nadzieję, że powiecie mi co wy myślicie o 'mojej twórczości'. Bardzo ważne są dla mnie wasze opinie, tym bardziej teraz, kiedy czuję, że idzie mi gorzej..

Nowy rozdział ;)

No więc, mam zamiar wznowić pisanie tego bloga. ;) Co wy na to?
Mam już do połowy napisany rozdział.. Jeśli się uda to wstawię go jeszcze dziś, jeśli nie to jutro ;)
Cieszycie się?

piątek, 31 sierpnia 2012

Info.

Po pierwsze przepraszam was, że nie dodałam żadnego rozdziału, tak jak obiecywałam po 24 sierpnia. Po drugie przepraszam za to, że raczej szybko żadnego nie wstawię. Ostatnio stało się coś co teraz cały czas zajmuje moją głowę i nie mam kompletnie pomysłu i ochoty na rozdziały, a w dodatku zaczyna się szkoła, więc czasu teraz też nie będę miała. Cóż mogę więcej powiedzieć, miłego weekendu ;)

niedziela, 5 sierpnia 2012

Info!

Przepraszam, was za to, że nie wstawiłam w tym tygodniu rozdziału... I niestety nie dam rady już dziś tego zrobić, a że w poniedziałek wyjeżdżam na kolonie, to conajmniej do 24 sierpnia, nie będzie nowych rozdziałów. Mogę wam jedynie obiecać, że odrazu po powrocie, postaram się coś wstawić ;)

Życzę wam miłego sierpnia ;*

niedziela, 22 lipca 2012

Rozdział 27


*Oczami Agaty*

- Może i masz rację… - powiedziałam niechętnie. Kiedy zobaczyłam te wszystkie komentarze to się przeraziłam… Ale z kolei nie ma innego wyjścia. Chcemy być razem i muszę przywyknąć do tego, że Liam jest osobą publiczną i każdy jego krok jest śledzony przez media i fanów. – Ale jeszcze nie teraz. – dokończyłam.

- Ale czemu nie, Agata? – spytał troskliwie, przeszukując moje oczy w poszukiwaniu odpowiedzi.

- Liam… - westchnęłam. – Nie chce tego jeszcze ogłaszać.

- Dlaczego?

- Bo boje się reakcji fanek. Wystarczył jeden artykuł, żeby pisały takie rzeczy. Pomyśl co będzie jak się dowiedzą, że jesteśmy oficjalnie parą.

- Chyba ci powiedziałem, że jesteś dla mnie najważniejsza i nie obchodzi mnie ich zdanie. – powiedział lekko zrezygnowany i smutny.

- Skarbie… Ty jesteś dla mnie wstanie zrezygnować z zespołu, bo mnie kochasz. A ja kocham ciebie i chcę, żebyś był szczęśliwy. I właśnie dlatego nie pozwolę ci zrezygnować ze śpiewania, bo to jest to co cię uszczęśliwia.

- To ty mnie… - przerwał mi.

- Daj mi dokończyć. – przyłożyłam mu palec do ust w geście uciszenia go. – Nie mogę stawiać ci ultimatum. Nie chcę, żebyś wybierał pomiędzy mną, a zespołem. Kocham cię i chcę cię wspierać. Tylko nie jestem jeszcze gotowa na ten szum, który powstanie jeśli do mediów wypłynie informacja o naszym oficjalnym związku.  Po prostu daj mi trochę czasu. – spojrzałam mu głęboko w oczy i czule musnęłam jego wargi.

- Nawet nie wiesz ile dla mnie znaczy to co powiedziałaś. – uśmiechnął się. – Strasznie ważne jest dla mnie to, że mnie wspierasz i poczekam aż będziesz gotowa. I na udzielenie tej informacji mediom i… na co innego. – poruszył brwiami i objął mnie mocno. – Cieszę się, że cie mam. – szepnął mi do ucha i pocałował.

- I co pogodzeni? – do pokoju, oczywiście bez pukania wszedł Tommo. – Przeszkodziłem wam w czymś? – zaśmiał się głupio.

- Tak. – powiedziałam całkiem poważnie, na co on zrobił oczy jak pięć złotych.

- Serio, Liam doczekałeś się? – spytał zdziwiony, a ja rzuciłam w niego poduszką.

- Lou! – wydarłam się na niego – Nie masz ciekawszych rzeczy do roboty, niż wtykanie nosa w nasze sprawy? – spytałam. – A jeśli już musisz wiedzieć to szukamy domku na weekend nad morzem.

- A ja już myślałem, że Liamowi się w końcu udało. – powiedział zawiedzony, a ja spojrzałam na niego bykiem.

- Lou, ciesz się że tobie się udało z Julką. – powiedział Liam. – Ja się cieszę z tego co mam. – dodał i ucałował mnie w czoło.

- Bo jeszcze pomyślę, że to prawda. – zaśmiał się Lou. – Idziecie z nami obejrzeć film? – spytał szybko widząc moją minę.

- Tak. – powiedział mój chłopak i wstał z łóżka, poczym podniósł mnie i zeszliśmy na dół. – To co oglądamy? – spytał siadając na fotelu.

- Horror? – zaproponował Hazza.

- Nie lubię horrorów. – przypomniałam mu, siadając Liamowi na kolanach i obejmując go za szyję rękami. – Obejrzyjmy komedię.

- American pie! – krzyknął loczek i pobiegł poszukać płytki z filmem.

- Serio? American pie z nimi? – spytała Julka.

- Wolę to niż horror.

- Ale z NIMI? – tym razem przyjaciółka mocno zaakcentowała ostatnie słowo, a ja tylko się uśmiechnęłam.

- Poczekaj chwilę. – powiedział Li zdejmując mnie ze swoich kolan i sadzając na oparciu fotela, a sam wstał i odebrał telefon. Po chwili rozmowy wrócił do nas. – Mam dla was złą wiadomość. – zaczął. – Dzwonił Simon, jutro o 14 mamy wywiad na żywo w telewizji i będziemy musieli was zostawić w domu na cały dzień. – zrobił smutną minę.

- To wspaniale, że macie wywiad. – uśmiechnęła się Lena. – A my jakoś bez was przeżyjemy jeden dzień. – dodała. – Na pewno obejrzymy was w telewizji, a wieczorem jak wrócicie to pójdziemy do klubu. Co wy na to?

- No ja jestem w pełni na tak! – wykrzyknął Zayn, a reszta mu zawtórowała.  

Wieczór minął nam na śmianiu się z filmu i oczywiście tekstów chłopaków. Po american pie włączyliśmy jeszcze jakiś film, którego tytułu nie pamiętam, gdyż usnęłam na kolanach mojego chłopaka.

*rano*

Przebudziłam się i ledwo przytomna okręciłam się, żeby przytulić się do Liama, jednak spotkała mnie przykra niespodzianka, bo byłam sama w łóżku.

- Ehh… wywiad. – mruknęłam i przytuliłam się do jego poduszki. Zaciągnęłam się zapachem ukochanego i przymknęłam oczy. – I to jest zapach, który chcę czuć przy sobie do końca życia. – spojrzałam na zegarek, już 11. Trochę sobie pospałam. Zwlekłam się z łóżka i poszłam do kuchni, gdzie zastałam Julkę robiącą sobie kawę.

- Hej. – przywitała mnie promiennie przyjaciółka.

- Hej. Zrób mi też kawę. – poprosiłam i podeszłam do szafki po coś do jedzenia. – Myślisz, że Lena też chce coś zjeść?

- Pytasz jakbyś jej nie znała. – zaśmiałyśmy się obie. Zrobiłam naleśniki dla siebie i dziewczyn, bo oczywiście Julka też skusiła się na coś do jedzenia. Czasem się zastanawiam gdzie ona mieści to wszystko co zjada. Posiedziałyśmy trochę w kuchni i pogadałyśmy. Mówiłam im o naszych planach na weekend.

- Za chwilę chłopaki mają wywiad. – zerwała się Lena. Faktycznie, zegar na ścianie pokazywał 13.55.

- Trochę, żeśmy sobie pogadały. – zaśmiałam się i przeniosłyśmy się do salonu, żeby obejrzeć chłopców.



- Moimi dzisiejszymi gośćmi jest zespół składający się z 5 przystojniaków, pewnie już wiecie kogo mam na myśli. – zaczęła reporterka. – Witam was panowie. – uśmiechnęła się i podała rękę każdemu z nich, a oni odwzajemnili jej uśmiech. – Może zacznijmy od tego, że ostatnio jakoś mało o was słychać. Niezbyt często udzielacie wywiadów, koncerty trochę ucichły. Co jest tego powodem?

- Nie ma konkretnego powodu. – zaczął Liam.

- Po prostu chcemy trochę odpocząć. – powiedział Zayn.

- I nabrać sił na dalsze koncerty i drugą płytę. – dokończył Niall.

- Drugą płytę? – zainteresowała się. – Macie już nagrane jakieś piosenki?

- Póki co nie będziemy wam zdradzać żadnych szczegółów. – powiedział Lou.

- Ale możecie być pewni, że piosenki wam się spodobają. – uśmiechnął się Hazza.

- No dobrze, skoro nie chcecie powiedzieć nic o płycie, to może przejdźmy do waszych spraw sercowych. Liam – zwróciła się do mojego chłopaka – ostatnio ukazał się w sieci pewien artykuł o tobie i… No właśnie kim dla ciebie jest dziewczyna znajdująca się na zdjęciach? – spytała i w tym momencie na ekranie przed nimi pojawił się artykuł, który widzieliśmy wczoraj, a mnie ogarnęło przerażenie. Dziewczyny spojrzały na siebie i skierowały wzrok na mnie. Przełknęłam głośno ślinę i oglądałam dalej wywiad.

- Więc… - zaczął niepewnie Liam. – dziewczyna na zdjęciach jest… - ciągnął zakłopotany.



*Oczami Liama*

- Więc… - po głowie latały mi tysiące myśli i jedno najtrudniejsze pytanie. Co mam jej odpowiedzieć? – dziewczyna na zdjęciach jest… - raz kozie śmierć, najwyżej Aga mnie udusi jak wrócę do domu. – Jest kimś kto skradł moje serce i jest jego jedyną i ostatnią właścicielką. – uśmiechnąłem się lekko. – I mam małą prośbę do dziewczyn, które uważają się za nasze fanki. Rozumiemy, że macie nadzieję na spotkanie nas i związek z nami, ale uszanujcie to że możemy być z kimś  szczęśliwi. I prosimy was o to żebyście nie pisały nieprzyjemnych rzeczy o dziewczynach z którymi się spotykamy. – dokończyłem z nadzieją, że moja przemowa coś da.

- A co z resztą was? – spytała reporterka, widocznie sądząc, że ja powiedziałem już wszystko co chciałem. – Jesteście singlami, czy może podzielacie szczęśliwy los Liama?

- Ja jestem do wzięcia! – pomachał rękami Hazza, na co damska część publiczności zaczęła piszczeć.

- Ja też. – powiedział Niall, a pisk publiki nie ustawał.

- A co z wami, Louis, Zayn? – dopytywała dziennikarka.

- My też jesteśmy wolni. – powiedzieli równo, a ja musiałem się powstrzymać, żeby nie zdradzić nic miną. Byłem pewny, że oni też powiedzą o swoich związkach.



*Oczami Leny*



- My też jesteśmy wolni. – powiedział Zayn z Louisem.

- No chyba się przesłyszałam! – warknęłam, a w środku dosłownie się zagotowałam.  – Oni są wolni?! – krzyknęłam.

- Liam przyznał co czuje do Agaty. – powiedziała Julka – A oni twierdzą, że są wolni! – krzyknęła.

- Ja bym się na waszym miejscu cieszyła. – mruknęła wkurzona Agata.

- Cieszyłabyś się, że twój chłopak się do ciebie nie przyznaje?! – wrzasnęłam

- Że twierdzi, że jest wolny?! – dodała równie wściekła jak ja Julka.

- Serio cieszyłabyś się, gdyby Liam powiedział, że jest wolny? Bo ja bym wolałabym, żeby Zayn przyznał, że ma dziewczynę, którą kocha. – powiedziałam już trochę spokojniej. – No chyba, że mnie nie kocha…




*************************************************

Jest 27 ;) Co o nim sądzicie?