Musiałyśmy teraz wyglądać mega dziwnie. Zobaczyłyśmy One Direction na żywo! Jak wychodzili ze swojego domu, to było tak piękne, że aż nie realne. Stałyśmy nie ruchomo przez jakiś czas i zobaczyłyśmy, że chłopaki idą w naszą stronę.
- O mój boże... - wyszeptałam pod nosem, bo chyba tylko tyle byłam w stanie z siebie wydobyć w tym momencie. Byłyśmy w Londynie, spotkałyśmy 1d i w dodatku oprócz nas i ich nie było tu nikogo. Poprostu jak piękny sen.
- Vas happenin girls? - zapytał Zayn, a my zdałyśmy sobie sprawę z tego, że musimy teraz wyglądać jak jakieś wariatki. Od razu uśmiechnęłyśmy się do nich, a oni odwdzięczyli nam się tym samym. Zobzczyłysmy te 5 nieziemsko pięknych uśmiechów na żywo i one były skierowane do nas!!!
- Chłopaki im chyba coś się stało. - zaśmiał się Louis. No cóż nie dziwne, że tak pomyśleli skoro przez 3 minuty stałyśmy i nie dawałyśmy żadnych znaków życia, poża niepewnym uśmiechem.
- Ale przynajmniej ładnie się uśmiechają. - powiedział Liam
- Jestem Agata, To jest Lena, a to Julka - powiedziałam wskazując kolejno na przyjaciółki. Dziewczyny chyba dalej nie mogły w to uwierzyć, więc dla ich upewnienia i rozluźnienia trochę atmosfery postanowiłam uszczypnąć je w ręce. Podskoczyły jak poparzone, a chłopcy zaczęli się śmiać.
- Ja jestem Zayn, to Naill, Louis, Liam i Harry.
- Wiemy. - powiedziałyśmy w tym samym momencie. Chłopcy znów zaczęli się śmiać.
- To co tu robią takie ładne dziewczyny? Nocą, same, w Londynie? - zapytał Naill.
- Jestesmy na wycieczce szkolnej. - powiedziała Julka.
- I wypuścili was tak same o 21? - zapytał z niedowierzeniem Harry. Zaczęłyśmy się śmiać, a później wyjaśniłyśmy chłopcom w jaki sposób wyszłyśmy z hotelu i znalazłyśmy się tutaj.
- No ładnie. - powiedział z uśmieszkiem Zayn.
- A co macie zamiar robić, o tej godzinie, w obcym mieście? - zapytał Naill.
- Hmmm... Zwiedzać. - powiedziałam
- A nie przydałby wam się może przewodnik? - spytał Louis
- Albo ochroniarz? - dodał Liam
- No cóż... - Lena nie zdążyła dokończyć, bo Zayn wciął się jej w zdanie.
- Ktokolwiek by wam się nie przydał to właśnie stoi przed wami. - Uśmiechnęłyśmy się i zapytałyśmy gdzie chłopcy mają zamiar nas zabrać.
- To może dziś tylko krótki spacerek, a jutro coś więcej. - zapytał Harry odsłaniając szereg swoich białych ząbków.
Zgodziłyśmy się na propozycje chłopaków, bo w końcu chyba musiały byśmy być wariatkami, żeby im odmówić. Oprowadzili nas po pięknym parku i zatrzymaliśmy się pod fontanną. Usiedliśmy, bo trochę nas zmęczył ten spacerek. Ale zrobiło się zbyt cicho i nudno, więc poprosiłyśmy chłopców, żeby nam coś zaśpiewali na żywo i tylko dla nas... Mówiąc to chyba nawe nie spodziewałyśmy się, że to zrobią. Nagle oni wszyscy wstali i zaczęli śpiewać ''Gotta be you'', a my czułyśmy się jak w bajce.
NIestety zawsze coś w pięknych momentach musiało pójsć nie tak i wtedy właśnie zadzwonił mój telefon.
*rozmowa*
-Wracajcie do hotelu, szybko. - powiedział, przez telefon Kacper.
- Czemu? Co się stało? - zapytałam i czułam, że będziemy miały kłopoty, bo głos Kacpra na to wskazywał.
-Poprostu bądźcie tu jak najszybciej. Kiedy jeden z nauczycieli 10 minut temu sprawdzał pokoje i was nie było, zaczęli coś podejrzewać. Pospieszcie się, bo już długo ich u siebie nie przetrzymamy.
-Okey... Zaraz będziemy zpowrotem. Dzięki, że nas kryjecie. - powiedziałam, od razu schowałam telefon do kieszeni i wstałam.
-Co się stało? - zapytała Julka
-Możemy mieć spore kłopoty - odpowiedziałam z lekkim strachem w głosie. Chłopcy chyba go wyczuli, bo odrazu zapytali na jakiej ulicy jest nasz hotel i odprowadzili nas tam skrótami, dzięki którym zaoszczędziłyśmy jakieś 10 minut.
No tak pozostawał jeszcze tylko jeden problem... Zeskoczyć na ziemię z okna było łatwo, gorzej było dostać się zpowrotem. Jednak okazało się, że chłopcy i na to mają sposób. Louis z pomocą Zayna wszedł na nasz balkon, a później chłopcy podsadzali nas kolejno, a Louis wciągał nas na górę. Kiedy już weszłyśmy podziękowałyśmy im, i powiedziałyśmy, że jutro to powtórzymy. Jedynym ogarniętym okazał się Naill i przypomniał nam, że przecież nie mamy do siebie numerów i nie wiadomo, o której będziemy mogły wyjść z hotelu, a oni przecież nie przyjdą po nas, bo paparazzi by im nie dali spokoju, a nam zresztą też.
- To podajcie nam do siebie numery ślicznotki - powiedział z uśmiechem Liam
- Ok. - odpowiedziała Lena i wszystkie podałyśmy im swoje numery.
Oczywiście nie mogło się to skończyć tak pięknie, bo gdy tylko weszłyśmy do pokoju i zamknęłyśmy balkon rozległo się pukanie do drzwi... Troche się przestraszyłyśmy, bo przecieżzazwyczaj nie idzie się spać z makijażem, torbą i w butach... ale jakoś to ogarnęłyśmy i Julka poszła otworzyć drzwi.
******************************************************
No i jest też 2. Czekam na wasze komentarze ;) I mam nadzieje, że te rozdziały nie są, aż tak tragiczne jak mi się wydają.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz