Obudziłam się jakoś koło 9. Przekręciłam się w drugą stronę i chciałam obudzić Liama. Tylko, że jego już nie było. Wstałam i zeszłam do kuchni zrobić sobie jakieś śniadanie.
- Co tu tak pusto? - spytałam Leny, która chyba była jedyną osobą oprócz mnie w tym domu.
- Nie mam pojęcia. - wzruszyła ramionami. - Jak się obudziłam to Zayna już nie było.
- Skąd ja to znam. A Julka gdzie?
- No właśnie? Jej też nie widziałam.
- Jest jakieś śniadanie? - do kuchni wszedł zaspany Naill.
- Jak zrobisz to będzie. - uśmiechnęła się głupio Lena. No tak jak trzeba coś było "ugotować" to ona była ostatnią osobą, która mogłaby to zrobić.
- To co, naleśniki? - spytałam, a oni oboje się uśmiechnęli.
- Bardzo chętnie. - zasmiał się blondyn.
- Dobra. To jedna z blondynek niech naszykuje stół. - zaśmiałam się. Naill spojrzał na mnie spode łba. Zaczęłam się śmiać, a on podszedł do mnie i zaczął mnie łaskotać.
- Hahahahahahahahaha
* Oczami Nailla *
Na chwilę przestałem ją łaskotać i złapałem ją w talii. Poczułem, że serce zaczyna mi bić szybciej. Spojrzałem jej w oczy... Muszę się ogarnąć! Zaśmiałem się i puściłem ją.
- Przeprosiny się jakieś chyba należą, nie?
- Nie sądzę, żeby było za co. - uśmiechnęła się. Zrobiłem smutną minę i spuściłem głowę. - Oj przepraszam, przepraszam, blondynie. - pogłaskała mnie po głowie - w ramach przeprosin zrobię ci śniadanie.
* Oczami Julki *
- Wstawaj! - obudził mnie Louis.
- Po pierwsze to obudź mnie inaczej... A po drugie to która jest godzina?
- 7.30 wstawaj nie mamy czasu.
- Jest 7.30, a ty mnie budzisz?! Ja idę spać. - nakryłam się kołdrą po uszy.
- Julka! Wstawaj, musimy się pospieszyć, a więcej wytłumaczę ci w drodze. - powiedział ściągając ze mnie kołdrę.
- Ej!!! To nie fair! Ja chcę spać!
- Po pierwsze ciszej, bo obudzisz dziewczyny, a wtedy reszta cię zabije. A po drugie jesteś nam bardzo potrzebna, więc nie ma mowy o spaniu. - powiedział i zrzucił mnie z łóżka.
- Auu...
- Będziesz żyć. - pocałował mnie w czoło. - A oboje wiemy, że inaczej bym cię nie obudził.
Poszłam do łazienki się ogarnąć.
- A gdzie my właściwie jedziemy?
- Nie powiem ci. Dowiesz się później.
- Ale ja nie wiem jak się ubrać.
- Wiesz jak dla mnie możesz tego wogóle nie robić, ale że będę tam nie tylko ja to jak na imprezę. Zresztą tobie we wszystkim ładnie. - uśmiechnął się.
- To już wiem co kombinujecie. - uśmichnęłam się chytrze. Ubrałam się w to .
- Zbieraj się. - popędzał mnie Lou.
Za 10 minut zeszliśmy na dół, a reszta (czyt. Liam, Harry i Zayn ) czekali już na nas w przedpokoju.
- No chodźcie bo nie zdążymy. - powiedział Liam
- Co w nich jest? - zapytałam chłopaków, bo każdy z nich miał torbę.
- Ciuchy.
- Czemu ja nic nie wiem?! Przeiceż też muszę sobie coś wziąć.
- Już cię spakowałem. - uśmiechnął się Lou i przytulił mnie od tyłu. Poszliśmy do samochodu. Całą drogę się śmialiśmy i podjechaliśmy jeszcze do jakiegoś sklepu.
- No to może mi ktoś w końcu powie, gdzie jedziemy? I po co mnie tak wcześnie budziliście?
* Oczami Agaty *
- Naill powiedz nam czemu nikogo nie ma w domu? Co wy knujecie? - spytałam blondyna, który zajadał się naleśnikami.
- Nic. - uśmiechnął się. - Dowiesz się w swoim czasie.
- Dobra. Dzięki za śniadanie. Idę się ogarnąć. - powiedziała Lena i poszła na górę. Usiadłam obok Nailla.
- No Naill... - zrobiłam słodką minę. - moja blondyneczko. - przysunęłam się do niego i zrobiłam minę proszącego psa.
- Wkurzasz mnie. Nie jestem blondynką, tylko seksownym blondynem. - przejechał ręką po włosach.
- W takiem razie, seksowny blondynie - spojrzałam mu w oczy - Co wy knujecie?
* Oczami Nailla *
Patrzyła mi w oczy... Dzieliły nas może ze 2 centymetry. Czemu ona jest z moim przyjacielem? Czułem, że serce bije mi szybciej. Ona jest niesamowita. Naill! Musisz się ogarnąć! Ale czemu to musi być takie trudne?! Siedzę kawałeczek od dziewczyny która mi się strasznie podoba i mam teraz ogromną ochotę ją pocałować. I pewnie bym to zrobił gdyby nie to, że jest dziewczyną mojego kumpla. ;/
- Bądź cierpliwa. - przytuliłem ją i pocałowałem w policzek. Tylko, a może, aż tyle mogłem zrobić.
" Powiedz dziewczynom, żeby się do 12 ogarnęły. "
Loius
- Macie 2 godziny, żeby się ogarnąć.
- ?? możesz jaśniej? - spojrzała na mnie pytająco.
- A niby taka inteligentna. - zaśmiełem się, za co dostałem w główę. - Auu...
- Nie niby!
- Powoli dowiadujesz się co knujemy.
* Oczami Leny *
Kurde, zapomniałam telefonu z kuchni. Wróciłam się, ale stanęłam w drzwiach, bo zobaczyłam, że Agata... No właśnie, co ona robi?! Wygląda jakby się całowali. Nie. To niemożliwe! Wydaje mi się. Przecież ona jest z Liamem i nigdy by mu tego nie zrobiła. Zastanawiałam się chwilę czy wejść do kuchni, ale stwierdziałam, że pójdę się ogarnąć, a z Agatą później pogadam.
Wzięłam prysznic, zrobiłam sobię makijaż i zeszłam na dół.
- Co tam? - spytałam kiedy weszłam do kuchni.
- Macie półtorej godziny, żeby się ogarnąć. - powiedział Naill
- Co? Po co? Aaa... - teraz dopiero przypomniało mi się o czym mówił Zayn. Miałam nikomu nie wygadać i sama zapomniałam. ;p
- O co tu chodzi i czemu wszyscy oprócz mnie wiedzą co się dzieje? - spytała Agata udając obrażoną.
- Dowiesz się w swoim czasie. - powiedzieliśmy równo z Naillem.
- No spoko... Dobra idę się ogarnąć. - rzuciła i wyszła z kuchni. Dostałam esemesa od Zayna.
" Kochanie, gotowa? ;* "
" Ja tak, a wy? ;* "
" Będziecie z nas dumni ;D "
Ciekawe jak im to wyszło? Poszłam do siebie i ubrałam sie w to ( strój po prawo )
* Oczami Agaty *
Poszłam do swojego pokoju i wzięłam prysznic. Zrobiłam sobie makijaż, włosy lekko podkręciłam na końcówkach. Ubrałam się w to , a buty te . Napisałam do Liama.
" Gdzie ty jesteś? :( "
" Za godzinę będziesz tu ze mną ;) "
" Tęsknie ;* "
" Ja bardziej. Ale zobaczysz warto "
" Trzymam cię za... słowo ;) "
Nie powiem, że nie domyślam się co oni knują. Strasznie się cieszę, że mam takich przyjaciół. Oni są genialni. No i mam wspaniałego chłopaka. Jestem szczęściarą. ;)
Za godzinę przyjechał Lou.
- Chodź tu. - spojrzał na mnie.
- Nie bij. - zaśmiałam się i podeszłam do niego, a on zawiązał mi oczy jakąś chustą. - Yyy... Boję się... Co teraz ze mną zrobicie?
- Dostarczymy Liamowi - zaśmiała się Lena
- Zobaczysz - powiedział Louis. Ktoś wziął mnie na ręce.
- Nie wiem kto mnie niesie, ale dzięki, bo sama bym pewnie nie doszła. - zostałam wrzucona do samochodu i jechaliśmy jakoś z 40 minut, może godzinę. Cały czas się śmialiśmy.
- Jesteśmy. - oznajmił Louis.
- Pomoże mi ktoś wysiąść? - ktoś podał mi rękę i pomógł wyjść z samochodu. - A jeszcze takie pomocnicze pytanie. Bo wiecie mam szpilki i wolałabym się nie zabić, tu jest chodnik? - w tym momencie ktoś znowu wziął mnie na ręce i pocałował w czoło. To był Liam. Na bank. Nie widziałam go, ale poznałam go po perfumach. Założyłam mu ręce na szyję i wtuliłam się w niego. Po chwili postawił mnie na ziemi i zdjął mi opaskę z oczu.
Widok był... niesamowity. Stałam przed domkiem, który był tuż obok plaży i morza. Na całym domu były balony, dosłownie nawet na dachu i szyld: " WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO <3 "
- Wow... - tylko tyle byłam w stanie z siebie wydobyć.
- Mam nadzieję, że ci się podoba, bo sporo się dzisiaj nad tym namęczyłam. - uśmiechnęła się Julka i mnie przytuliła.
- Jest... Nieziemsko! Cudownie! Bosko! - czułam, że zaraz popłaczę się ze szczęścia. - Kocham was! Dziękuję! Jestem najszczęśliwszą dziewczyną na świecie! - łza spłynęla mi po policzku, a oni wszyscy podeszli do mnie i mnie przytulili.
- Wszystkiego najlepszego! - krzyknęli
- Już to wszystko mam. - uśmiechnęłam się. Weszliśmy do środka, wszystko było przystrojone serpentyną i balonami. A na stoliku było jedzenie i alkohol. Bawiliśmy się świetnie, tańczyliśmy, a chłopaki śpiewali. Koło 17 Julka zaproponowała, żebyśmy poszli się przekąpać nad morze.
- To ja idę się przebrać w strój. - poszłam na górę, a Liam poszedł za mną. - A ty gdzie? - zaśmiałam się. Przyciągnął mnie do siebie i pocałował.
- Idę ci pomóc.
- Taak? A w czym?
- W... - spojrzałam na niego, żeby przypomnieć mu o czym ostatnio rozmawialiśmy. - w znalezieniu drogi do pokoju. - uśmiechnął się chytrze.
- Hmm... Chyba sobie poradzę. - uśmiechnęłam się.
- No chyba, że ewentualnie potrzebujesz pomocy przy przebraniu?
- Dam sobię radę. - musnęłam jego usta, zrobił smutną minę i poszedł na dół. Za 10 minut wyszliśmy na plażę. Liam wziął mnie na ręce i wszedł do wody.
- Wiesz, że nie umiem pływać? - spojrzałam na niego.
- To ja cię nauczę. - uśmiechnął się i wrzucił mnie do wody. Głębokiej wody!
- Cholera Liam! - zaczęłam panikować, jakoś podpłynęłam do niego i zawiesiłam mu ręce na szyi i mocno się go złapałam. Złapał mnie w talii i poczułam się bezpiecznie. Trochę rozluźniłam uścisk i spojrzałam na niego. - Nie umiem pływać! A ty mnie wrzucasz do głębokiej wody?! Jaja sobie robisz?! Czego nie zrozumiałeś w zdanie 'nie umiem pływać'?! - zaczęłam na niego krzyczeć. Jakoś go to nie przejęło, pocałował mnie, a ja zaplotłam na nim nogi.
- Widzę, że cie to uspokaja. - zaśmiał się i musnął moje usta. - Muszę to robić częściej.
- Oj musisz. - uśmiechnęłam się i pocałowałam go.
**********************************************************************
Przepraszam, że dodaję tak późno, ale nie dałam rady wcześniej. Mam nadzieję, że wam się podoba, bo mnie nie. I sądzę, że rozdziały robią się nudne. ;/
Dramatyzujesz kobieto !!! Wcale nie są nudne a za to świetne :3
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie super. Czekam na kolejne rozdziały ...
OdpowiedzUsuńDziewczyno !!! świetnie piszesz, na prawdę mam kilka ulubionych opowiadań i zdecydowanie twoje mogę do nich zaliczyć <3
OdpowiedzUsuń