* Oczami Julii *
- A ty czego tu szukasz? - zapytałam
- Widziałam was jak przed chwilą wchodziłyście do hotelu przez balkon. I jak podsadzali was One Direction. Jeśli mnie z nimi nie poznacie to wygadam wszystko naszej wychowawczyni i ostro wam się oberwie! - powiedziała na jednym tchu Sara. Jak ja nienawidziłam tej dziewczyny. Była po prostu okropna. Cały czas o wszystkich plotkowała, zawsze chciała wszystko wiedzieć, oczywiście żeby to później przekręcić o 180 stopni i zmienić w informację dnia. Ale jak usłyszałam jej żądania w pierwszej chwili byłam przerażona. Odwróciłam się, żeby spojrzeć na reakcje dziewczyn i ich miny też nie wyglądały za ciekawie. Na szczęście nasza ''pyskata'' Agatka zawsze umiała wybrnąć z głupich i trudnych sytuacji. Czasem sobie myślę, że to że jest taka wcale nie jest złe. Przynajmniej zawsze walczy o swoje i broni swoich przyjaciół.
- Słuchaj... Chyba coś ci się przyśniło! Masz bzika i to konkretnego na punkcie One Direction i bardzo chciałabyś ich spotkać, ale to nie oznacza, że tak się stanie! Zrozum w końcu dziewczyno, że czas wrócić na ziemię i zacząć myśleć realnie! - naskoczyła na nią Agata. W sumie ma rację. Przecież nikt nie uwierzy tej kretynce, że spotkałyśmy 1d na zielonej szkole w Londynie. My same nie mogłyśmy w to uwierzyć. A poza tym każdy wie jaka z niej plotkara i jak często mija się z prawdą.
- Słuchaj! Naprawdę chyba powinnaś zacząć się leczyć, bo masz jakieś urojenia. Żegnam! - dokończyła Agata. Czasem nie umiała wyczuć kiedy skończyć i to było to czego bardzo często później żałowała i czego w sobie nie lubiła. Ale akurat Sary nie było mi żal. Lena widocznie uznała, że musi się wtrącić, żeby dziewczyny nie wydrapały sobie za chwilę oczu.
- Ale ja to wszystko widziałam. - powiedziała już mniej pewna siebie Sara.
- A słyszałaś o czymś takim jak bardzo realistyczne sny?! - wtrąciła jeszcze Agata. Szturchnęłam ją łokciem, żeby pokazać, że już wystarczy.
- Dziewczyno pomyśl realnie. Może w to, że uciekłyśmy z hotelu to ci jeszcze uwierzą, ale w to, że spotkałyśmy One Direction i spędziłyśmy z nimi cały wieczór, a później oni odprowadzili nas pod hotel i jeszcze pomogli nam wejść z powrotem to już na 100% nikt ci nie uwierzy! Myślę, że ty sama do końca w to nie wierzysz. - powiedziała Lena.
- Właśnie Agata z Leną mają racje. Wracaj do łóżka, bo na pewno ci się to przyśniło i daj spać innym, bo nas obudziłaś. A i przy okazji... Jak znów przyśnią ci się One Direction to weź od nich dla nas autografy. - powiedziałam z wrednym uśmieszkiem.
* Oczami Agaty *
- Właśnie Agata z Leną mają racje. Wracaj do łóżka, bo na pewno ci się to przyśniło i daj spać innym, bo nas obudziłaś. A i przy okazji... Jak znów przyśnią ci się One Direction to weź od nich dla nas autografy. - Jejku Julka nigdy taka nie była. A szczególnie w stosunku do osób, z którymi na co dzień nie rozmawiała. I jeszcze ten wredny uśmieszek. Ale chyba lepiej bym tego nie ujęła i ten tekst o autografach... Kompletnie mnie to rozwaliło, zaczęłyśmy się z Leną śmiać. I kiedy już chciałam trzasnąć drzwiami, na znak, że skończyłyśmy naszą prze uroczą pogawędkę, odezwała się Sara.
- Ja i tak wszystkim powiem! Zobaczycie będziecie miały problemy! - Powiedziała prawie ze łzami w oczach, bo jednak trochę ją objechałyśmy i pobiegła do swojego pokoju.
- Uff... - zamknęłam drzwi i padłam na łóżko. Teraz chyba trochę zaczęłam się denerwować tą całą sytuacją. Ale mimo wszystko spojrzałyśmy na siebie z dziewczynami i zaczęłyśmy się śmiać.
- Kurcze Julka, no po tobie to bym się nie spodziewała, że ją tak zjedziesz. - powiedziałam, a Lena mi przytaknęła.
- No właśnie Julka, odkąd cię znam, a jest to już bardzo, bardzo długo, jeszcze nigdy nie było takiej akcji. Co się stało, że tym razem tak zareagowałaś? - spytała Lena. Teraz to i ja byłam bardzo ciekawa odpowiedzi.
- A tak jakoś. Po prostu. - powiedziała spokojnie Julka.
- Po prostu?! - zapytałyśmy z niedowierzeniem w tym samym momencie.
- Co po prostu? I co tu u was tak głośno, kurde jest 3 nad ranem, a wy się śmiejecie jak opętane. - do pokoju przez balkon wszedł Kacper. Kurde musimy zacząć zamykać wszystkie drzwi jakimi można tu wejść.
- Nie, nic... - powiedziała Lena
- Idź już spać, a my będziemy już cicho. - dodałam.
- Nie pójdę do póki mi nie powiecie, gdzie byłyście i co was tak bawi. - powiedział stanowczo Kacper.
- Byłyśmy na zakupach, a później... - urwała Julka. Nie... To nie był dobry pomysł, żeby ktokolwiek się teraz dowiedział, gdzie na prawdę byłyśmy i co robiłyśmy.
- A później na kawie. - dokończyłam, chcąc, żeby w to uwierzył i dał nam już spokój.
- Okey... A co was tak śmieszy? - dalej drążył temat. Kurde, co on się nagle stał taki ciekawski? Ale dobrze, że przynajmniej uwierzył w to gdzie byłyśmy.
- No teraz to chyba to, że wparowałeś nam do pokoju o 3 nad ranem w samych bokserkach. - powiedziałam, chcąc go trochę speszyć i tym samym wygonić od nas z pokoju. - A wcześniej z tego, że opowiedziałam dziewczyną śmieszna sytuację, która mi się przypomniała. Na prawdę tu nic szczególnego się nie działo i możesz już iść do siebie. - powiedziałam. W tym samym momencie dostałam esemesa. Sięgnęłam do torby po telefon i zauważyłam.
" Mam nadzieję, że jutro też się spotkamy. Już nie mogę się doczekać. Miłych snów ;* Liam"
Od razu się uśmiechnęłam.
- A ty z kim tam tak romansujesz? - zapytał Kacper.
- Coś za bardzo ciekawski jesteś. Dominik do mnie napisał. - powiedziałam, żeby już się odczepił, a poza tym to było jedyne sensowne wytłumaczenie mojego uśmiechu jakie mi na ten moment przyszło do głowy.
- Naprawdę? To szybko mu się nastrój zmienił. Bo 2 godziny temu jak nie mógł się do ciebie dodzwonić to gadał za mną. - uśmiech zszedł mi z twarzy - I jak powiedziałem mu, że nie ma was w hotelu, to nie brzmiał zbyt ciekawie.
O cholera... To jak Dominik się do mnie dodzwoni to dopiero będzie ciekawie... No nic coś wymyślę.
- Dobra mądralo... Myślę, że możesz iść już spać. I ani słowa nikomu o tym, że dzisiaj nie było nas w pokoju. - powiedziała Lena i wskazała na balkon. Kacper puścił nam porozumiewawczo oczko i wyszedł do siebie. A ja już własnoręcznie zamknęłam drzwi, żeby mieć pewność, że teraz już nikt nie będzie nam wchodził do pokoju.
- Kurde... To dopiero teraz mi się zacznie przesłuchanie. - powiedziałam kiedy zobaczyłam na wyświetlaczu, że dzwoni do mnie Dominik.
* rozmowa *
- Hej skarbie. - powiedziałam, żeby jakoś załagodzić sytuację.
- Cześć. - rzucił oschle Dominik.
- Co u ciebie? - spytałam, żeby on nie zrobił tego pierwszy.
- Tak się właśnie zastanawiałem... - urwał wkurzony.
- Nad czym? - spytałam łagodnym tonem. Mimo tego, że już wiedziałam, że za moment będzie bardzo źle.
- Nad tym gdzie ty się do jasnej cholery włuczysz? - krzyknął - Co ty sobie kurwa wyobrażasz? Już jak mnie nie ma to idziesz się przystawiać do innych?! - wykrzyczał, a ja czułam jak rośnie we mnie gniew.
- Ale to nie... - nie zdążyłam dokończyć.
- Co już mnie pewnie z kimś zdradzasz! Wiedziałem, że to był zły pomysł, żebyś jechała na tą pieprzoną wycieczkę z tymi swoimi przyjaciółeczkami! - po tym co mówił i jak plątał mu się język wyczułam, że jest pijany.
- Słuchaj... Jesteś teraz pijany. Porozmawiamy jutro. - byłam na niego wściekła, ale kochałam go i nie chciałam tego kończyć.
- Nie. Masz mi wszystko wyjaśnić teraz! Nie jestem pijany! Pewnie te twoje przyjaciółeczki cię do tego namówiły?! - krzyknął. O nie... Teraz to już przegiął!
- Posłuchaj! Wiem, że jesteś pijany, nerwowy, ale nic ci kurwa nie daje prawa mówić tak o mnie i o moich przyjaciółkach!!! Rozumiesz? - tym razem to ja się na niego wydarłam. Coś we mnie pękło i teraz do mnie dotarło jak on mnie traktuje. - Mam gdzieś to, że jesteś o mnie zazdrosny! Ty mi nie dajesz żyć! Mam cie dość! - wykrzyczałam mu do słuchawki. Rozłączyłam się, rzuciłam telefon na łóżko, a sama poszłam na balkon, żeby się przewietrzyć i trochę ochłonąć.
*********************************************
No i jest 3. Mam nadzieję, że wam się podoba i liczę na komentarze ;) Następny będzie moze jeszcze dzisiaj ;)
Suuper :* Czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuń